Ojcowie pustyni w dążeniu do nieustannej modlitwy poszukiwali różnych form modlitewnych, aby objąć cały czas i wszystkie zajęcia i wydarzenia ich życia oraz, by uniknąć monotonii i mechanicznego odmawiania słów modlitwy. Powtarzali krótkie teksty, najczęściej wzięte z Pisma św. Odnajdywano takich krótkich tekstach biblijnych szczególną pomoc w przezwyciężaniu bezmyślności i roztargnień serca. Modlitwy swe kierowali do Pana Jezusa, jako jedynego Pośrednika, choć na początku, co zastanawiające, nie wymieniali Jego imienia. Od początku posługiwali się słowami anioła przy zwiastowaniu Maryi: " Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą " Łk. 1,28 oraz stówami błogosławieństwa Elżbiety:
"Błogosławiona jesteś miedzy niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona." Imię "Maryja" dodano sporo później.
Pierwsze świadectwa takiej modlitwy pochodzą z przełomu IV i V wieku - z tzw. syryjskiej liturgii Jakubowej, wg tradycji pochodzącej od Apostoła Jakuba, a także z liturgii markowej z Egiptu: "Bądź pozdrowiona, pełna łaski. Pan jest z Tobą. Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona, gdyż urodziłaś Odkupiciela naszych dusz." Podobny tekst tej modlitwy znaleziono na tabliczce glinianej w odkopanych ruinach pewnego koptyjskiego klasztoru w Egipcie, z niewielką zmianą w końcowym wezwaniu: "...gdyż poczęłaś Chrystusa, Syna Bożego, Odkupiciela naszych dusz". Szacuje się, że ten tekst pochodzi z przełomu VI i VII wieku.
"Zdrowaś Maryjo" pochodzi ze Wschodu, gdzie znajdujemy najstarsze świadectwa. Stamtąd przychodzi na Zachód. Na fresku w starej, z VIII wieku, greckokatolickiej świątyni w Rzymie - Santa Maria Antiqua, przedstawiającym Zwiastowanie znajduje się napis: "Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan jest z Tobą; błogosławionaś między niewiastami i błogosławiony owoc Twojego łona." Papież Sergiusz I (687-701) wprowadził na zachodzie święto Zwiastowania i prawdopodobnie temu papieżowi zawdzięczamy wprowadzenie modlitwy "Zdrowaś Maryjo" i jej rozpowszechnienie w zachodnim kościele. Św. Piotrowi Damianiemu (1007-1072) zawdzięczamy świadectwo, że "Zdrowaś Maryjo" było modlitwą nie tylko liturgiczną, ale bardzo często odmawianą prywatnie.
Podobnie jak już Ojcowie pustyni posługiwali się metodą powtarzania, jako drogę medytacji i drogę do zjednoczenia się Bogiem, również na Zachodzie przejęto tę zasadę powtarzania, by nauczyć się "medytacyjnej pamięci o Bogu." Dziś pochopnie tę metodę lekceważymy lub wręcz odrzucamy, podczas gdy wszelkiego rodzaju propaganda i reklama z powodzeniem tą metodą się posługują.
Wiek XII przynosi połączenie modlitw Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo oraz Wierzę w Boga (apostolskie) i jest rozpowszechniane jako modlitwa prywatna, a także najkrótszy zbiór prawd katechizmowych, które każdy winien znać i łatwo może się nauczyć, choć nie umie czytać. To jest historyczny początek pacierza, który po dziś dzień odmawiamy.
W modlitwie "Zdrowaś Maryjo", opartej na słowach anioła w czasie Zwiastowania i błogosławieństwie Elżbiety, nie było Imienia Jezus, chociaż dodawano różne prośby, jak świadczy o tym przykład modlitwy dialogowanej, nieznanego pochodzenia:
Zdrowaś bądź Maryjo, łaski pełna,
Pan jest z Tobą,
K. Błogosławionaś Ty między niewiastami
I błogosławiony owoc łona Twojego.
K. Módl się i wstawiaj za nami u Twego najmilszego Syna
Aby odpuścił nam nasze grzechy.
Ta końcowa modlitwa wstawiennicza świadczy o dojrzałym rozumieniu Maryi, jako Matki pośredniczącej t wspomagającej ludzi wobec Chrystusa. Św. Anzelm z Canterbury (+1109) jest największym czcicielem imienia Jezus w Średniowieczu, autor wielu modlitw do Jezusa i Maryi, łącząc cześć Maryi z uwielbieniem dla Jej Syna. "Maryjo, ile jesteśmy Ci winni, Pani i Matko, przez którą zyskaliśmy takiego Brata. Jak mamy Ci dziękować. Ciebie chwalić?"
Podjął i rozwinął te pobożność maryjno-jezusową św. Bernard z Clairvaux. Jego pisma i idee rozszerzyły się na całą Europę wraz z rozprzestrzenianiem się jego zakonu cysterskiego. Św. Bernard wyjaśniał wewnętrzną i ścisłą łączność czci Maryi i Jezusa, że niema żadnej sprzeczności, ale tylko wewnętrzny związek: "Bez zwątpienia cokolwiek przywodzimy na pochwałę Maryi, odnosi się do Syna", (z 4 homilii na święto Zwiastowania).
Zdrowaś Maryjo stała się w Średniowieczu najczęstszą modlitwą powtarzalną, dostępną każdemu i pomocną każdemu, kto pragnął mieć Boga nieustannie w pamięci. Bł. Ascelina z Boulancourt powtarzała: "co do mnie, wiem, że nie ma we mnie nic dobrego, z tym wyjątkiem, że mam Go zawsze w pamięci." W różnych świadectwach zastanawia szczególna okoliczność, że odmawiając Zdrowaś Maryjo powtarzano je 50 lub 150 razy. Rozpowszechnione to było najbardziej w Irlandii. Zwyczaj ten nawiązuje do modlitwy psałterzowej i jej form zastępczych tworzonych dla świeckich, nie umiejących czytać. Psałterz Irlandzki miał swoją nazwę - "trzy pięćdziesiątki". Bardzo często zadawano tę modlitwę jako pokutę.
Odmawiane modlitwy liczono na sznurze. Liczenie modlitw jest znanym zwyczajem w wielu religiach od tysięcy już lat. Używano różnych narzędzi do tego celu: sznura, kamieni, nacięć na specjalnych drewnianych przedmiotach itp.
Róża była w Średniowieczu ulubionym symbolem Matki Bożej. Poświadczają to różne obrazy, liczne psałteria rymowane - wiersze maryjne z jedną lub trzema pięćdziesiątkami strof, ze stale powtarzanym pozdrowieniem - "Ave Rosa -witaj różo". Istniał również świecki zwyczaj przystrajania głów tak kobiet jak i mężczyzn wieńcem z kwiatów, który przeniesiono w ' pobożności i przystrajano wieńcem z kwiatów, najczęściej z róż figury Matki Bożej. W tym miejscu zetknęło się życie i pobożnym opowiadaniem, z legendą znaną z bardzo wczesnego zbioru legend, tzw. "Starego Pasjonału".
W pewnym mieście żył uczeń, któremu stworzono dobre warunki do uczenia się, ale wrodzone lenistwo i brak zainteresowania sprawiły, ze mimo surowej nauczycielskiej chłosty, nie nauczył się niczego. Miał w głowie tylko światowe zachcianki. Przy całym swym zepsuciu, miał jeden dobry zwyczaj, aby na cześć Najświętszej Pani wić każdego dnia wieniec
z kwiatów i zdobić Jej figurę. Jeśli w śnieżną zimę nie było kwiatów, to szukał tak długo,aby z jakiejś zieleni uwić wieniec.
Zdarzyło się, że odczuł chęć wstąpienia do klasztoru. Przyjaciele doradzili i pomogli mu, aby został przyjęty do szarych mnichów, do Cystersów. Żył tam, jak inni, według surowej reguły. Pewnego dnia przechodząc obok figury Matki Bożej przypomniał sobie dawny, zapomniany zwyczaj. Życie klasztorne nie pozwalało mu codziennie szukać kwiatów dla uwicia wianka. Zasmuciło go ta tak bardzo, że zamyślał opuścić klasztor. Jednak pewien stary mnich, któremu zwierzył się ze swej troski, wskazał mu inny sposób, aby mógł uwijać i nakładać Matce Bożej wieniec o wiele milszy: "... gdy reguła ci pozwoli, do końca swoich dni, odmawiaj po pięćdziesiąt Zdrowaś Maryjo. To będzie już cały wieniec, który Ona bardziej ceni niźli lilie lub róże." Młody mnich podejmuje ten zwyczaj poświęcania Matce Bożej zamiast wieńca z kwiatów - 50 Zdrowaś Maryjo. Błogosławieństwo Boże nie każe długo na siebie czekać, bo wzrasta w cnocie i uznaniu u swoich współbraci Pewnego dnia otrzymuje od opata polecenie podróży w sprawach zakonu. Po drodze zsiada z konia aby odpocząć na leśnej polanie i zaczyna odmawiać swoje 50 Zdrowaś W tym samym czasie dwóch rozbójników śledzi go. Chcą go obrabować. Kiedy mnich zaczął się modlić, rozbójnicy zobaczyli Piękną Panią, która zrywała z ust mnicha jedną różę po drugiej i układała w jeden wspaniały wieniec z 50 róż, po czym włożyła sobie na głowę i zniknęła. Gdy zbójnicy napadli na mnicha, aby mu zabrać konia i wszystko, co posiadał, chcieli koniecznie wiedzieć, kim była Piękna Pani. Mnich o niej nic nie wiedział, bo tylko rozbójnicy Ją widzieli, a nie widział Jej mnich. W końcu pojął, że to Najświętsza Panna dała im ten znak. Pełen radości oddał chwałę Bogu, a potem wyjaśnił wszystko zbójcom i głosił im łaskę Chrystusa, która stała się jego udziałem i wyrwała go z grzechu, podobnie i oni powinni się nawrócić. Na te słowa zbójcy zastanowili się ogarnięci skruchą, nawrócili się. Towarzysząc mnichowi, przyszli do klasztoru i zostali dobrymi braćmi.
W taki to sposób ta legenda przyczyniła się w znacznym stopniu do tego, że zaczęto od połowy XIII wieku nazywać odmawianie 50 Zdrowaś - Rosarium - Różańcem.
Na pojęcie modlitwy różańcowej składają się różne elementy, pochodzące z różnych czasów, jak i z różnych źródeł. Do najistotniejszych należały:
Nie można mówić o dokładnej dacie powstania modlitwy różańcowej. Powstawała ona przez wieki. Tradycja utrzymuje, że twórcą jest św. Dominik, założyciel zakonu Dominikanów. Jednak tego poglądu nie da się historycznie utrzymać, ponieważ wiele elementów wypracowano na długo przed Dominikiem, a inne doszły dopiero w dziesięciolecia, a nawet stulecia po jego śmierci. Należy jednak pokreślić, że to Dominik i jego zakon przyczynił się do dowartościowania i rozpowszechnienia odmawiania "pięćdziesiątki psałterium", czyli różańca swoich czasów. Dopiero po śmierci św. Dominika powstał właściwy Różaniec, czyli odmawianie pięćdziesiątki Zdrowaś Maryjo w połączeniu z rozważaniem Życia Jezusa. Te właśnie dwa elementy, odmawianie Zdrowaś Maryjo i rozważanie życia Jezusa, stanowią istotę Różańca. Decydujący wkład w ukształtowaniu się modlitwy różańcowej wnieśli Kartuzi na początku XV, a w szczególności Dominik z Prus. Prawdopodobnie zbieżność imion spowodowała, że długo przypisywano św. Dominikowi ułożenie Różańca, jako że był bardziej znany.
Dominik z Prus, albo Dominicus Prutenus, albo Dominik z Trewiru, urodził się we wsi rybackiej pod Gdańskiem w 1384 r. Na chrzcie otrzymał imię Rupert. Osieroconego przez ojca, matka wysłała go starego kaznodziei, który miał mu udzielić pierwszych nauk. Poszedł potem na Uniwersytet w Krakowie.
Życie studenckie nie wpływało dobrze na prowadzenie się Ruperta. Sam pisze, że koledzy ze studiów mawiali: "Jeśli kobiety i gry hazardowe nie zrujnują Ruperta, to zostanie duchownym, że trudno by w Krakowie o lepszego". Szczególną jego słabością był hazard. Nie mniej, coś zdrowego pozostało w jego wnętrzu, gdyż w końcu zapragnął zostać duchownym. Chciał wstąpić do zakonu Kartuzów w Pradze. Ale szybko dotarła za nim jego opinia o dotychczasowym życiu w Krakowie. Został zwolniony. Tułał się po całej Europie. Wreszcie dotarł do Trewiru, gdzie spróbował jeszcze raz szczęścia i zapukał ponownie do Furty klasztoru Kartuzów. Nowoobrany przeor klasztoru, znany pod imieniem Adolf z Essen, rozpoznał w Rupercie zdrowy rdzeń i szczere pragnienie życia duchowego. Przyjął Ruperta do Zakonu i nadał mu imię Dominik. Ten odbył spowiedź z całego życia i otrzymał za pokutę popularną "pięćdziesiątkę", aby rozważając obecność Jezusa i Maryi, mógł lepiej wejść w ducha zakonu. Trudno się dziwić, że miał wiele kłopotu z koncentracją myśli podczas tej monotonnej modlitwy. Było to w Adwencie 1409 r., gdy wpadł na genialny pomysł, aby podzielić życie Jezusa i Jego Matki na 50 pojedynczych wydarzeń. Po słowach..."błogosławiony owoc żywota twojego Jezus" dodawał jedno wydarzenie, jedną, jak mawiał klauzulę. Przy jednej zatrzymywał się krócej przy innej dłużej, rozważając to wydarzenie i potem przechodził do następnego Zdrowaś.
Oto dla przykładu kilka klauzul Dominika z Prus:
1. którego za zwiastowaniem anielskim poczęłaś z Ducha Świętego,
2. którego począwszy, poszłaś w góry do Elżbiety,
4. któregoś owinęłaś w pieluszki i położyłaś w żłobie,
11. z którym uciekłaś do Egiptu z dala od oczu Heroda
13. którego w 12 roku zgubiłaś w Jerozolimie, a po trzech dniach z bólem serca szukanego znalazłaś w świątyni,
33. któryś za krzyżujących prosił: Boże Ojcze odpuść im bo nie wiedzą, co czynią
41. którego przenajświętsze Ciało zdjęli martwe z krzyża i złożyli na Twoim łonie. itd.
Dominik spisał owe 50 tajemnic i pokazał przeorowi Adolfowi z Essen. Ten rozpoznał wspaniały pomysł i nakazał braciom kopiować i rozsyłać do licznych klasztorów.
Dominikanie z Kolonii około roku 1475 skrócili te 50 tajemnic do 15, aby łatwiej można było zapamiętać bez konieczności zapisywania. W ten sposób została otwarta droga Różańca do każdego człowieka. Sznur do modlitwy stał się wiernym towarzyszem życia chrześcijanina aż po grób. Stał się najprostszą szkołą pamięci o Bogu, zjednoczenia się człowieka z Nim, na wzór Maryi, o której Ewangelia mówi, że "zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu" Łk 2,19.