Dziś jest Piątek, 29 marca 2024
Czytania
Gazeta parafialna

Teologia

Encyklopedia chrześcijańska
Święcenie pokarmów

Dk Henryk Schwanke

Czy jecie czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie (1 Kor 10,30)

Święcenie pokarmów jest starym zwyczajem w Kościele. Zawsze w wielką Sobotę przed południem kapłani święcą pokarmy. W Polsce jest zwyczaj, że ludzie przynoszą je do kościoła w pięknie przyozdobionych koszach. W niektórych krajach, np. we Włoszech, jest inny zwyczaj, a mianowicie kapłani sami chodzą po domach i święcą pokarmy. Ten zwyczaj również kiedyś w Polsce obowiązywał, ale zniesiono go w XVII w. Biskup Załuski z Płocka tak pisze o zniesieniu tego zwyczaju: "Dlatego też niech wyłożą wiernym, iż nie jest koniecznością wszystkie pokarmy poświęcić, lecz niektóre z nich choćby tylko sam chleb, a ten z łatwością może być przyniesiony do drzwi kościelnych i tam błogosławiony".

Zanim przyniesie się pokarmy do święcenia, trzeba je najpierw odpowiednio przygotować. Dzisiaj już tyle czasu nie poświęcamy na ich przygotowanie. Większość dawnych zwyczajów i wierzeń zapomniano. Jest to naturalna konsekwencją postępu w różnych dziedzinach życia. Jednak wielkim byłoby błędem lekceważenie tego fragmentu dawnej polskiej tradycji, które stanowi dziedzictwo kulturowe, którego nie wolno nam odrzucić, bo w nim tkwią nasze korzenie.

Po sposobie i wzorze można poznać kto malował pisankę czy Kurpianka, Kaszubka, czy też panna z Cieszyna. Zwyczajem od dawien dawna było, że dziewczyny malowały pisanki. Ewa Ferenc-Szydłowska pisze o tym zwyczaju tak: "Na piecu w jednym garnczku warzą się łupiny od cebuli, w drugim młode żyto, w trzecim "brezylia" korzeń farbiarski o głębokim granatowym odcieniu, w jeszcze innym kora dębowa. Dziewczęta zasiadały przy okienku, postawiły przed sobą czarkę roztopionego wosku. Każda ma w ręce ostro zastrugany patyczek i maczając go w wosku, pokrywa powierzchnię jajka we wzór, jakiego nauczyły ją matka i babka. Doda też coś od siebie".

Na Podolu wśród barwnych pisanek kilka wyróżniało się czernią i bielą, zdobione były tylko tymi dwoma kolorami i rysunkiem podobnym do greckiego meandra, wyrażającym ruch fal - nieskończoność. Wzór ten obiegał skorupkę wielokrotnie, a jego początek łączył się z końcem. Motyw ten zwano "śmiertelnym". Te pisanki przechowywano od świąt do świąt, by w razi zgonu w rodzinie włożyć je umarłemu do trumny. Na pisankach w innych regionach Polski spotkać można jodełki, jelenie, wiatraczki, róże i wiele innych motywów, a wszystkie coś innego znaczą.

Wypiekano również "paskę" z razowej mąki; pszennej, żytniej albo gorczycznej, co kto lubił albo miał. Pulchność brała się częściowo z drożdży a częściowo z zakwas;.

Smarowano ją po wierzchu słoniną ozdabiano krzyżem z ciasta. Niekiedy paska przypominała kołacz weselny, tak pokrywały ją roje ptaszków, szeregi kwiatów. Paska była smaczniejsza, kiedy gospodyni dodała do niej szafranu, imbiru lub liści laurowych. Kiedy gospodyni piekła paskę, gospodarzowi nie wolno było zaglądać do dzieży, ani tym bardziej do pieca.

Po przygotowaniu wszystkich pokarmów i uszykowaniu po części z każdego do święcenia, z każdej chaty wychodziła kobieta z koszem pełnym tegoż jadła. W koszu musiały być: chleb albo jego świąteczna odmiana paska, sól, pisanki, szynka, kiełbasa, chrzan, masło, ser, lukrowana drożdżowa babka, kołacze, strucle, mazurki. Rodzaj jadła i ilość zależały od zamożności gospodarzy. Wszystko było piękni ułożone na białym lnianym płótnie, przybrane zielonym bukszpanem, błękitnie rozkwitłym barwnikiem, baźkami i leszczyną, wcześniej wspomniana autorka tak opisuje obrzęd świecenia: "Babska gromada rozgadała się jak na targowisku. Trzeba zamilknąć, bo z kościoła wychodzą ministranci, a za nimi ksiądz w białej komży. Ministranci niosą naczynie z wodą święconą i kropidło. Ksiądz półgłosem odmawia modlitwę, później kropidłem czyni znak krzyża. Krople wody wsiąkają w chleby i spływają po skorupkach jajek w koszach bliżej stojących kobiet. To dobrze. Kościół pobłogosławił to, co niezbędne ciału - pożywienie, by poszło ludziom na zdrowie i dało siły do modlitwy i do pracy. Ciało dane jest od Boga, i Chrystus miał ciało, więc jakże dostojeństwa powinna być nasz ziemska powłoka! Ziemskie ciało ziemskiego potrzebuje pokarmu".

Przez świecenie pokarmów Kościół błogosławi byt doczesny, podkreśla dostojność ciała. Jedzenie stanowi również afirmację życia. Chrystus po swym zmartwychwstaniu jadł chleb i rybę, by przekonać uczniów, że jest żywym człowiekiem. O. Newerani pisał w roku 1739 w swym dziele tak: "Święcą baranka, przypominającego prawdziwego Baranka - Chrystusa i Jego triumf, dlatego też zwyczajnie chorągiewki na pieczonym baranku stawiają. Święcą mięsiwa, którego się Żydom pożywać nie godziło, na dowód, żeśmy przez Chrystusa Pana a jarzma Starego Zakonu uwolnili. Święcą chrzan na znak tego, że gorzkość męki Jezusową tegoż dnia w słodycz się nam zamienia, i dlatego też przy tym masło święcą, które znaczy tę słodycz. Święcą na ostatek jaja na dowód tego, że jako kokosz dwojako niejako kurczęta rodzi, raz niosąc owoc drugi raz go wysiadując, ta przez Chrystusa dwa razy jesteśmy odrodzeni".

Zwyczaj święcenia pokarmów jest piękną tradycją, którego nie można zaprzestać. Tradycja ta posiada swój osobliwy urok, który jest odzwierciedleniem naszej polskiej i narodowej kultury. Nie możemy zapomnieć przy tym, że święta Zmartwychwstania Pańskiego, które są najważniejsze w życiu każdego chrześcijanina, muszą skłaniać nas do refleksji i zadumy nad prawdą, jaką kryje chrześcijańska nadzieja zmartwychwstania.


Przeczytano 17173 razy

02, (1) 1997 - Wielkanoc



Copyright 2003-2024 © Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri i parafia pw. NMP Matki Kościoła w Poznaniu
stat4u
Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań