Ponieważ osoby zaangażowane w pracy w świetlicy w ciągu roku są dość zabiegane i rozrzucone po 4 kondygnacjach, dlatego nie maja zbyt dużo czasu na wzajemne kontakty towarzyskie. Niektórzy praktycznie się nie znają, a jedynym łącznikiem i osobą która zna wszystkich jest Ania która koordynuje prace wolontariuszy. Stąd zrodził się pomysł wspólnego letniego wyjazdu, na którym choć część wolontariuszy mogłaby się zintegrować a przy okazji trochę podszkolić. Początkowo mieliśmy wyjechać do Św. Filipa do pierwszego w świecie Oratorium. Niestety ostatecznie okazało się że w czasie kiedy możemy tam być nie mamy gdzie spać więc... ostatecznie Św. Filipa zamieniliśmy na Antoniego. Gościnę znaleźliśmy 50 km. od Padwy w Chioggi - ostatnim z miast Weneckich . Tam dzięki znajomościom Filipina Ks. Jakuba Kiełbasy zamieszkaliśmy w ostello gdzie wcześniej nocował schola i dwa lata temu odbyły się rekolekcje młodzieżowe (można to zobaczyć w galeriach). Dzięki gościnności Padre Mario znaleźliśmy tam nocleg, który obniżył koszt wyjazdu do poziomu studenckiej kieszeni. 10 lipca przez Kraków (z dworcem zamkniętym od 23.00 do 5.00) i Bolonię ( z koleją lokalną o 100 lat wyprzedzającą nasze IC) z pomocą tanich linii dostaliśmy się do Włoch. Tam przez 10 dni zwiedzaliśmy Wenecję, Padwę, Bolonię. Korzystaliśmy z morza i plaży (zasadniczo ci co się opalali byli biali a ci co pływali zdejmowali z siebie spaloną skórę). Braliśmy też udział w Redentore z procesją i największym w Europie pokazem ogni sztucznych. Podnosiliśmy nasze kwalifikacje, także muzyczne. Niektórym wychodziło to (tzn. śpiewanie)szczególnie przy zafundowanej przez Ks. Jakuba pizzy i przepysznej Aqua Oligominerale ( w dwu smakach frizzante i naturale). Jednym słowem integrowaliśmy się. Poza tym mieliśmy okazje pomodlić się na codziennej Mszy Św. i poprosić o wstawiennictwo Św. Antoniego w czasie pielgrzymki w Padwie. Ponieważ przyjął nas na Mszy Św. w kaplicy z wystrojem podobnym do naszego kościoła ( z równie „artystyczną” wizją Maryi) więc chyba nas rozpoznał i na jego opiekę będziemy mogli liczyć przez cały nadchodzący rok. Kiedy wracaliśmy po 10 dniach żal było tylko że trwało to tak krótko i że nie wszyscy mogli z nami jechać.