Dziś jest Czwartek, 28 marca 2024
Czytania
Gazeta parafialna

Ze stolicy świętej

Nasz nowy, niemiecki Papież

Przemysław Matusik

Po Polaku Duch Święty wskazał Niemca na Stolicę Piotrową, co - ku zdziwieniu niektórych - także w naszym kraju spotkało się z wielką radością. Wybór Josefa Ratzingera zwrócił też uwagę świata na wielką tradycję katolickich Niemiec, która ukształtowała duchowo Benedykta XVI. My w Polsce nie zawsze pamiętamy, że na południowe i zachodnie kresy Niemiec, np. do Kolonii, chrześcijaństwo dotarło jeszcze w czasach rzymskich, zaś większa ich część została schrystianizowana już w wieku VII, za sprawą św. Bonifacego, który jako legat papieski szerzył ewangelię w Bawarii, Turyngii, Saksonii i Fryzji, gdzie poniósł śmierć męczeńską. Obecnie w podzielonych wyznaniowo Niemczech katolicy skupiają się głównie na południu - w Bawarii i Badenii - Wirtembergii oraz na zachodzie, gł. w Nadrenii, choć godne uwagi są również prężne skupiska katolickie w północnych, w większości protestanckich Niemczech. Josef Ratzinger jest dzieckiem katolickiej Bawarii. Urodził się 16 kwietnia 1927 r. w Marktl am Inn, gdzie jego ojciec służył jako policjant. Josef miał więc lat sześć, gdy do władzy doszedł Hitler, dwanaście, gdy rozpoczęła się wojna. Warto tu przypomnieć, że w katolickich Niemczech, w tym i w Bawarii, poparcie dla Hitlera było zawsze najmniejsze, tam zawsze zwyciężąła katolicka partia Centrum. Można powiedzieć, że im gorliwsze katolickie środowisko, tym mniejsze były wpływy NSDAP. Także rodzina Ratzingerów pozostawała w opozycji do panującego reżimu: uczestnictwo Josefa w Hitlerjugend było jedynie kwestią szkolnej rutyny, jego służba - w wieku 17 lat w formacjach pomocniczych Wehrmachtu, wypełnianiem obowiązku obywatela Rzeszy, nie zaś wyrazem poparcia dla polityki Hitlera. Robienie z tego jakiegokolwiek moralnego problemu uważam za wypływające ze złej woli nadużycie. Po wojnie Josef wstąpił do seminarium duchownego, w 1951 r. przyjął święcenia kapłańskie, a w 1953 uzyskał stopień doktora teologii na uniwersytecie monachijskim. Szybko dał się też poznać jako jeden z najwybitniejszych teologów swojego pokolenia. Wyrazem tego był fakt, iż w wieku 31 lat, w 1958 r. objął katedrę teologii dogmatycznej i fundamentalnej w Wyższej Szkole Filozoficzno - Teologicznej w Freising, zaś w następnych dziesięcioleciach obejmował prestiżowe katedry teologii na  uniwersytetach w Bonn, Muenster, Tybindze i Ratyzbonie. Niezwykle istotnym wydarzeniem w życiu Ratzingera było jego uczestnictwo w obradach Soboru Watykańskiego II. Początkowo brał w nich udział jako osobisty doradca monachijskiego kardynała Fringsa, od 1963 r. jako oficjalny ekspert Soboru. Wywrzeć miał tam wielki wpływ na kształt soborowych konstytucji, tam też zetknął się już wtedy z młodym kardynałem z Krakowa, Karolem Wojtyłą. Reformy soborowe, z taką witane nadzieją przyniosły Kościołowi na Zachodzie prawdziwą rewolucję, a z nią także głębokie podziały na broniących tradycji "integrystów" i dążących do zmian "progresywistów". Dla tych pierwszych zasięg zmian i różnego rodzaju teologicznych i liturgicznych eksperymentów był zdecydowanie za daleki, część z nich wręcz opuściła Kościół znajdując swoje miejce w kręgu tradycjonalistów abpa Levebre'a. Z kolei środowiska "postępowe" ciągle domagały się dalszych zmian, krytykując rzekomy konserwatyzm Watykanu i stając się zarazem swego rodzaju zakładnikami tradycyjnie antyklerykalnej lewicy. Ten spór dotknął też Kościół niemiecki, w którym z czasem zaczęły się ujawniać coraz silniejsze zjawiska kryzysowe, jak spadek powołań kapłańskich, czy porzucanie wspólnoty kościelnej co roku przez ok. 100 tys. wiernych. Te negatywne zjawiska pogłębiły jeszcze wewnętrzne podziały wśród niemieckich katolików. Symbolem teologicznego radykalizmu stał się teolog z Tybingi - Hans Kueng, który głosił tezy tak sprzeczne z katolicką tradycją, że Jan Paweł II musiał go suspendować. Inną drogą poszedł kolega Kuenga, Josef Ratzinger, od 1977 roku arcybiskup Monachium i Freising oraz kardynał. Szybko zdał on sobie sprawę, że Kościół nie może być ciągłym klubem dyskusyjnym, że należy strzec niezmiennego depozytu wiary, że w sprawach moralnych potrzebna jest jednoznaczność, że w liturgii trzeba skończyć rozbijające jedność eksperymenty. Ta postawa sprawiła, że wielu w Niemczech uznało go za zdrajcę ideałów soborowych, choć przecież chodziło tu nie o odrzucenie Soboru, lecz jedynie próbę zahamowania jego radykalnej, destrukcyjnej interpretacji. Takie podejście zbliżyło Ratzingera do myślącego w podobny sposób Jana Pawła II, papieża, który powołał go w 1981 r. do kierowania watykańską Kongregacją Nauki Wiary, czyniąc go zarazem jednym ze swych najbliższych współpracowaników. Jana Pawła II i Josefa Ratzingera połączyła ścisła nić porozumienia a także - jeśli wolno tak powiedzieć - przyjaźń. Bez niej nie słyszelibyśmy tak wielu płynących z serca ciepłych słów, jakie ciągle wypowiada Benedykt XVI o swym wielkm poprzedniku. Duchowa bliskość i ścisła współpraca wydały obfity plon: to przecież na kard. Ratzingerze spoczywał główny ciężar przygotowania pomnikowego dzieła - nowego Katechizmu Kościoła katolickiego wydanego w 1992 r. Przeciwnicy Ratzingera - a tych nie brakowało - starali się przedstawiać go jako ponurego inkwizytora, który w ciemnych watykańskich komnatach wydaje z mściwym uśmieszkiem potępiające anatemy. Po wyborze ujrzeliśmy natomiast pełnego ciepła, otwartego i po ludzku niezwykle sympatycznego człowieka, jakim zresztą był zawsze. Dziś możemy być pewni, że nasz papież - papież Polak znalazł w swym niemieckim następcy godnego kontynuatora swej drogi.


Przeczytano 12929 razy

31, (3) 2005 - Boże Narodzenie



Copyright 2003-2024 © Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri i parafia pw. NMP Matki Kościoła w Poznaniu
stat4u
Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań