Chociaż od wakacyjnej akcji "Lato 2004" minęło już kilka miesięcy, to jednak nadal jest ona żywa w pamięci jej organizatorów i uczestników. Dzieci z pewnością pamiętają ją z powodu mnóstwa atrakcji, jakie czekały je każdego z tych kilkunastu lipcowych i sierpniowych dni. Organizatorzy zaś dlatego, że tegoroczne filipińskie wakacje swoim rozmachem przerosły wszystkie poprzednie. Było to widoczne już na etapie przygotowań, czyli parę miesięcy przed wakacjami. To właśnie wtedy, w Parafialnym Zespole "Caritas" zapadły decyzje o tak bogatym programie na każdy dzień. Wkrótce miało się okazać, że także pod względem liczby uczestników te wakacje były rekordowe. Brały w nich udział bowiem wszystkie zainteresowane osoby, nie tylko z naszej parafii w myśl zasady, którą wyznaje nasz Ksiądz Proboszcz, że wszystkie dzieci są nasze, więc nikomu nie można odmówić uczestnictwa w organizowanej przez nas akcji. Ks. Sławek zawsze powtarzał, że święty Antoni zatroszczy się o wszystkich. I troszczył się. Udało się zrealizować wszystkie plany - odbyć jedenaście wycieczek autokarowych, zwiedzić liczne muzea, kościoły, klasztory, pojeździć na koniach, wszędzie urządzić pikniki. Dla wszystkich wystarczyło drożdżówek, napojów, miejsc w autokarach. Dla wszystkich wystarczyło serca.... To serce okazywali dzieciom opiekunowie, a więc zaangażowani w akcję letnią członkowie Parafialnego Zespołu "Caritas", księża, a także spontanicznie wspomagające nas w trakcie wycieczek mamy i babcie. Dzięki ich trosce i przezorności nic złego się nie wydarzyło, o co przecież nietrudno w tak dużej grupie. Z przejawami życzliwości spotykaliśmy się również na szlakach naszych wycieczek. Zdarzało się, że widząc grupę dzieci z księdzem na czele, przewodnicy w muzeach oprowadzali nas bezpłatnie, często z dużym zaangażowaniem. Dzięki temu nasze pociechy mogły zobaczyć i dowiedzieć się czegoś nowego, przeżyć szczęśliwe, beztroskie chwile, a taka przecież jest idea wakacji.
Wspominając tak te pełne atrakcji i słońca letnie dni teraz, gdy za oknem zima i wydaje się, że do wakacji jeszcze tak daleko, trzeba jednak wybiec myślą w przyszłość do kolejnej akcji filipińskiej. Bo to, jak będzie ona wyglądała, co uda się zrealizować zależy od nas wszystkich rozumiejących, że wszelkich dzieł miłosierdzia nie da się czynić bez ludzkiej ofiarności. Pamiętajmy więc o stojącej nieco na uboczu figurze skromnego świętego Antoniego. Zatroszczmy się wspólnie o kształt wakacji dla naszych dzieci - dla wielu jedynej formy letniego wypoczynku. A ich roześmiane twarze będą dla nas wszystkich najlepszym wyrazem wdzięczności.