Nie znamy dokładnej daty urodzin przyszłego świętego. Historycy datują ją na około 1030r. Naukę rozpoczął zapewne w jednej z wielu już wtedy szkół katedralnych, następnie kontynuował ją na terenie Francji, najprawdopodobniej nawet w samym Paryżu. Stosunkowo szybko osiągnął godność kanonika krakowskiego, zawdzięczając to gruntownemu wykształceniu, jak i zapewne swojemu pochodzeniu. W 1072r. otrzymał nominację na stolica biskupią w Krakowie. Pełniąc posługę pasterską dał się szybko poznać jako wzorowy kaznodzieja na powierzonym mu terenie, niosąc naukę Chrystusa. Nadchodzi jednak chwila, gdy poprawne dotychczas stosunki z panującym monarchą Bolesławem Śmiałym, ulegają nagłemu pogorszeniu. „Jak zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława z Polski, długo by o tym mówić; tyle wszakże można powiedzieć, że sam będąc pomazańcem Bożym nie powinien był drugiego pomazańca za żaden grzech karać cieleśnie. Wiele mu to bowiem zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował i za zdradę wydał biskupa na obcięcie członków. My zaś ani nie usprawiedliwiamy biskupa-zdrajcy, ani nie zalecamy króla, który tak szpetnie dochodził swych praw - lecz pozostawmy te sprawy, a opowiedzmy jak go przyjęto na Węgrzech,,. Tyle pisze w swojej Kronice Gall Anonim, który opisywał powyższe wydarzenia zaledwie w trzydzieści lat po zabójstwie dokonanym przez ludzi króla na Stanisławie. Mógł więc poznać relacje naocznych świadków, zostały one przemilczane z powodów, których możemy się jedynie domyślać. Lakoniczność relacji Anonima jest bardzo zastanawiająca, można więc przypuszczać, że prawda o całej zbrodni była nie na rękę głównemu ,,sponsorowi,, Kroniki czyli Bolesławowi Krzywoustemu, jak i ludziom, którzy byli blisko związani z samym księciem. Niestety, to kłopotliwe przemilczenie zaciążyło w końcu na dojściu do źródła całego konfliktu pomiędzy biskupem a królem. A w końcu na samym osądzeniu króla jako inicjatora całej zbrodni. Natomiast Wincenty Kadłubek już bardziej emocjonalnie podchodzi do sprawy - jak by nie patrzeć morderstwa dokonanego na dostojniku kościelnym. Jego relacja dostarcza nowych szczegółów i wyjaśnia w jakich to okolicznościach doszło zabójstwa. Twierdzi on bowiem, że mordu dokonano podczas sprawowania mszy św. przez Stanisława, w kościele na Skałce. Według jednej relacji morderstwa mieli dokonać, ludzie nasłani przez króla, inna z kolei informuje, że mordu dokonał sam Bolesław Śmiały. Dlaczego doszło do zabójstwa arcybiskupa w 1079r.? Nad tym problemem zastanawiało się już kilka pokoleń polskich mediewistów. Przede wszystkim zastanawiała wszystkich ,,wina i grzech,, Stanisława. Natomiast motywów, jakimi kierował się Bolesław Śmiały przy podjęciu takiej decyzji, mogło być przynajmniej kilka. Jedną z kilku teorii był rzekomy udział arcybiskupa w spisku antykrólewskim, tym bardziej prawdopodobny, że już w wkrótce doszło do wygnania monarchy z kraju. Ten pogląd był mocno lansowany przez badaczy w latach pięćdziesiątych, którzy to byli związani z biurem politycznym partii. Z kolei inna teoria twierdziła, i ta jest już bardziej odpolityczniona, że arcybiskup najprawdopodobniej stanął w obronie pewnego wąskiego grona rycerzy, którzy opuścili wojska Bolesława i na wieść o tym, co dzieje się w domach, podczas ich nieobecności, powrócili do nich. Mogło dojść do jakiegoś na tym tle zatargu pomiędzy królem, a arcybiskupem, który nabrzmiał do tego stopnia, że Stanisław posunął się nawet do rzucenia klątwy na Bolesława w obronie tych ludzi. Trzeba pamiętać, że jest to chwila, gdy konflikt pomiędzy papieżem Grzegorzem VII, cesarzem wkroczył w decydujący moment walki o inwestyturę. Król znany ze swego zapalczywego charakteru w końcu posunął się do ostateczności i zlecił swoim ludziom zabójstwo dostojnika kościelnego, co bynajmniej go nie tłumaczy. Istnieje jeszcze jedna hipoteza oparta o bullę papieża Paschalisa II, która informuje o sądzie biskupim i jego wyroku wobec bliżej niesprecyzowanego z imienia i nazwiska duchownego. W tym okresie członkowie takiego sądu byli blisko związani z monarchą w taki czy inny sposób. Nasuwa się więc kolejne pytanie, czy może król swoje posunięcie nie chciał usankcjonować prawnie, co w pewnym stopniu zmazywałoby z jego winę za morderstwo. Są to jednak domysły, które ewentualnie mogą odnosić się prawdopodobnie do biskupa Stanisława. Co i tak nie umniejsza świętości Stanisława ze Szczepanowa. Zastanawiająca jest również forma wyroku. Bo czy rzeczywiście doszło do poćwiartowania duchownego? Taka forma kary na pewno zastraszyłaby ludzi związanych z opozycją antykrólewską. Do buntu wobec polityki wewnętrznej Bolesława i tak wkrótce doszło. Ciekawym wątkiem wśród tych tajemnic i niedomówień były badania antropologiczne przeprowadzone w latach sześćdziesiątych na czaszce świętego, która jest przechowywana na Wawelu. Antropolodzy odkryli wówczas wiele uszkodzeń, które mogły być śladami po zadanych ciosach przez morderców. Święty Stanisław został zabity, ale również i tym miejscu historycy nie są zgodni, co do formy zbrodni. Gall Anonim wspomina o okaleczeniu, co nie jest równoznaczne nie tylko z zabójstwem, jak i również z samym ćwiartowaniem. Mamy więc kolejną zagadkę, którą funduje nam średniowieczny kronikarz. Natomiast Wincenty Kadłubek związany z krakowskim duchowieństwem swoją opowieść ubogaca o wiele więcej szczegółów, co jest kolejnym dowodem pamięci związanej ze zbrodnią. Relacja Kadłubka jest już bardziej emocjonalna, zawiera również znacznie więcej szczegółów dotyczących samego morderstwa. Nie mamy niestety pewności co do ich autentyczności. W 1088r. lub najdalej w 1150r. doszło do przeniesienia doczesnych szczątków biskupa z kościoła na Skałce do katedry wawelskiej. Kult męczeństwa biskupa Stanisława narastał coraz bardziej z czasem, czego jaskrawym odzwierciedleniem jest dość liczna ikonografia przedstawiająca jego osobę. Papież Innocenty IV 8 września 1253r. kanonizował Stanisława w bazylice św. Franciszka w Asyżu. Ideologia centralizacji Polski po rozbiciu dzielnicowym w jeden organizm państwowy była wówczas porównywana do scalenia w jedną całość poćwiartowanych zwłok biskupa męczennika. W takich porównaniach celowali zwłaszcza czternastowieczni malarze ilustrujący różne kościoły na terenie Polski. W tym również okresie fundowane kościoły są oddawane pod opiekę świętego Stanisława. Postać świętego znajduje swoje miejsce w literaturze nie tylko doby średniowiecza. Niestety, problem związany z konfliktem pomiędzy królem a biskupem, nie został rozstrzygnięty do dnia dzisiejszego, pomimo usilnych prób kolejnych pokoleń polskich historyków.