Today is Monday, 7 October 2024
Lection
Gazeta parafialna

History

O symbolach i obyczajach bożonarodzeniowych

Jolanta Baszyńska

Większości świąt towarzyszą wyrosłe z tradycji obyczaje, rytuały. Zwykle są pielęgnowane przez dziesiątki lat, nawet przez wieki. Przekazywane kolejnym pokoleniom ulegają pewnym zmianom, najczęściej wynikającymi z przeobrażeń cywilizacyjnych.

Jakie obyczaje towarzyszą od dawna Świętom Bożego Narodzenia i w jakim pozostają związku z religijnym przeżywaniem narodzin Bożego Syna? Wiele zwyczajów przesłoniło ten sens, ponieważ są to dość często tradycje o świeckim charakterze. Dla niektórych wierzących pasterka staje się tak samo ważna jak odświętne przygotowanie mieszkania, ubieranie choinki, układanie pod nią prezentów, nakrywanie stołu itd.

Czy od zawsze znane były te same obrzędy towarzyszące Wigilii i czy miały ten sam sens i tę samą wymowę? Boże Narodzenie jest i pewnie jeszcze długo pozostanie najpiękniejszym i najbardziej polskim świętem, do którego z jednakowym zapałem przygotowują się nawet ateiści, ponieważ jest to święto rodzinne, gromadzące ludzi niekiedy dalekich sobie.

Zwyczaj dzielenia się opłatkiem jest niezbyt jasny dla katolików z innych krajów, zapalanie świateł na choince ma pogańskie korzenie, niektóre piękne kolędy mają charakter bardziej ludowy niż kościelny.

Wigilia dawniej uważana była za uroczystość nie tylko radosną, ale i zarazem tajemniczą. Przy stole gromadzili się żywi i symbolicznie - jak wierzono - uczestniczyli zmarli. Dodatkowe puste naczynia przeznaczone były dla nich, z nimi dzielono się podpłomykiem. Towarzyszyły temu życzenia "do siego roku" (tzn. szczęśliwego, nowego roku).

Chętnie zapraszano do stołu biednych, żebraków, bo miano ich za pośredników ze światem umarłych. I dziś na świątecznym stole stawiamy dodatkowe nakrycie dla niespodziewanego gościa.

Wśród potraw znajdowały się ziarna zbóż, kasza, pod obrusem siano - co miało symbolizować dostatek, urodzaj. Dzisiaj siano pod obrusem kojarzy nam się bardziej ze stajenką betlejemską.

Przywiązywano wielką wagę do tego, żeby na stole nie zabrakło grzybów, bo uważano je za pokarm wykradziony zmarłym. Mak, który stosowano jako środek nasenny, uznawany był jako ułatwienie pokonania granicy między dwoma światami; ziemskim i pozaziemskim. Sądzono też, że suszone owoce i orzechy nie pochodzą z tego świata. Miód - dawny napój bogów - miał chronić ciało przed zepsuciem.

Czy dzisiaj, przygotowując świąteczne potrawy, wiemy o tych dawnych, mitycznych znaczeniach? Najczęściej nie, naśladujemy naszych dziadków, rodziców nie zawsze świadomi pradawnych sensów.

W literaturze polskiej dość często znajdujemy opisy Wigilii. Jednym z ciekawszych jest zawarty w II cz. "Chłopów" W.S.Reymonta
"W każdej chałupie, zarówno u bogacza, jak i u komornika, jak i u biedoty ostatniej, przystrajano się i czekano z namaszczeniem, a wszędy stawiano w kącie od wschodu snop zboża, okrywano ławy czy stoły płótnem bielonym, podścielano sianem i wyglądano oknami pierwszej gwiazdy.
... tuż nad wschodem jakby się rozdarły bure opony, a z głębokich granatowych głębin rodziła się gwiazda i zda się, rosła w oczach, leciała, pryskała światłem, jarzyła się coraz bystrzej, a coraz bliżej była...
- Czas wieczerzać, kiedy słowo ciałem się stało! - rzekł Roch....
Boryna się przeżegnał i podzielił opłatek pomiędzy wszystkich, pojedli go ze czcią, kieby ten chleb Pański.
- Chrystus się w onej godzinie narodził, to niech każde stworzenie krzepi się tym chlebem świętym! - powiedział Rocho....
Najpierw był buraczany kwas gotowany na grzybach z ziemniakami całymi, a potem przyszły śledzie w mące obtaczane i smażone w oleju konopnym, później zaś pszenne kluski z makiem, a potem szła kapusta z grzybami, olejem również omaszczona, a na ostatek podała Jagusia przysmak prawdziwy, bo racuszki z gryczanej mąki z miodem zatarte i w makowym oleju uprażone, a przegryzali to wszystko prostym chlebem, bo placka ni strucli, że z mlekiem i masłem były, nie godziło się jeść dnia tego."
Niezwykłe było także przekonanie chłopów o jedności wszystkich istot żywych w tę noc.
W tę noc Narodzenia i każde bydlątko rozumie człowieczą mowę, i przemówić jest zdolne, że to między nimi Pan się narodził, kto ino bezgrzeszny zagadnie - ludzkim głosem odpowiedzą; równe są dzisiaj ludziom i społecznie z nimi czujące, więc i opłatkiem trza się z nimi podzielić...

W opisie tym widoczny jest wielki szacunek chłopów z końca XIX w dla Świąt Bożego

Narodzenia oraz kult, którym otaczali religijne nakazy i obrzędy odziedziczone po przodkach.

Jakie ludzkie potrzeby zaspokaja ponawiany przez wieki rytuał? - zastanawiają się socjologowie, historycy kultury. Odpowiedź wydaje się być oczywista. Pragniemy przeżywać niezwykłą atmosferę uniesienia, poddać się tradycji, dzięki której mamy poczucie ciągłości.

Pragniemy co roku przeżywać czas wielkiego optymizmu, zapomnieć o szarzyźnie i kłopotach codziennego dnia a także, co najważniejsze, puścić w niepamięć urazy, wyciągnąć rękę do nielubianych ludzi, choćby tylko w te świąteczne dni, po których znowu świat zobaczymy w szarych barwach.

Nawet ci, dla których Boże Narodzenie nie ma wymiaru religijnego, starają się być lepsi, życzliwsi wobec siebie. Ludzie potrzebują świąt, dlatego pielęgnują tradycje - nawet w ciężkich czasach. Bronią jej szczególnie mocno, gdy jest zagrożona.

Dla ludzi wierzących są to święta szczególne. Pięknie powiedziała o nich prof. Anna Świderkówna, autorka "Rozmów 0 Biblii": "Są pamiątką niezwykłego zdarzenia, z którego wynikła cała Ewangelia. Bóg urodził się jako człowiek. Stało się coś tajemniczego, niezwykłego, niemożliwego". Dzięki temu - zdaniem autorki - wszystkie nasze starania, pracę nad przygotowaniem świąt, zabiegi, krzątanina, cały ten trud, który na pozór przesłania istotę tego święta - nabiera "niewymiernie wielkiego znaczenia, wartości i sensu".


Read 15730 times

21, (4) 2001 - Boże Narodzenie



Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań