Jeżeli w ostatnich latach ktoś mówił o filipinach i Poznaniu, to najczęściej w kontekście tworzonej od 25 lat wspólnoty na Świerczewie, która na terenie tej nowej, położonej na zachodnim krańcu miasta dzielnicy wybudowała kościół i prowadzi parafię.
Jednak jest w centrum Poznania na Śródce maleńka, zapomniana uliczka (zaledwie osiem numerów) pozostająca śladem, sięgającej przeszło trzech wieków, historii związków Księży Filipinów z Grodem Przemysława. Mowa oczywiście o ulicy Filipińskiej, przy której plany centrum Poznania zaznaczają zabytkowy klasztor pofilipiński.
Od pięciu lat to miejsce na nowo zaczyna być kojarzone z Oratorium św. Filipa. Od tego bowiem czasu w sennym pejzażu Środki - lej swoistej enklawy dzisiejszego Poznania, którą jak gdyby ominęły znamionujące ostatnie lata pośpiech, nerwowość i wszechobecny hałas - pojawili się młodzi ludzie w strojach duchownych, przemierzający codziennie wybrukowane uliczki, pojawiający się w miejscowych sklepikach i śpieszący codziennie w stronę Ostrowa Tumskiego. Ten nowy element w życiu mieszkańców Środki, przypomniał im o genezie nazwy ulicy Filipińskiej i pierwotnym charakterze najokazalszego budynku nie tylko tej ulicy, ale całej Środki, w którym na parterze obecnie mieści się Rejonowa Przychodnia Zdrowia. To przypomnienie filipińskich korzeni w Poznaniu, zawdzięczamy decyzji Kongregacji Gostyńskiej, która w 1989 roku postanowiła przenieść swoich kleryków z Tarnowa na Papieski Wydział Teologiczny w Poznaniu. Dom klerykatu postanowiono zorganizować w pofilipińskim klasztorze (będącym obecnie własnością Kapituły Metropolitalnej) na pobliskiej Śródce. Sprawę wziął w swoje ręce ówczesny prefekt kleryków ks. Eugeniusz Hanas. Po koniecznej, gruntownej modernizacji pierwszego piętra budynku w styczniu 1992 roku klerycy wraz ze swym prefektem zamieszkali w pokojach pamiętających pierwszego polskiego filipina ks, Stanisława Grudowicza (zm. 1684).
Ks. Stanisław Grudowicz, magister sztuk wyzwolonych, doktor filozofii, profesor Akademii Lubrańskiego był proboszczem parafii św. Małgorzaty na Śródce- On to podczas pielgrzymki do Rzymu zapoznał się z Kongregacją Vallicelliańską i urzeczony postacią św. Filipa stał się jego gorliwym czcicielem, fundując temu najradośniejsze mu ze świętych ok. roku 1654 ołtarz w swoim kościele (do dziś możemy ołtarz ten podziwiać w kaplicy po prawej stronie) W dziesięć lat później Ks. Grudowicz podjął próbę utworzenia przy kościele św. Małgorzaty Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri. Wobec zaistniałych trudności pomysł ten upadł, ale w kilka lat później (l668 r.) został zrealizowany na Świętej Górze pod Gostyniem.
Poznańska Środka nie pozostała jednak obojętna ks. Grudowiczowi i do wcześniejszych planów powrócił w l671 r., kiedy to na Śródce erygowano drugą w Polsce Kongregację św. Filipa. (Ks. Grudowicz założył również Kongregacje w Studziannie (1674) i Zdzieżu pod Borkiem (1678)). 15 listopada l671 roku w uroczystej procesji z Katedry Poznańskiej pierwsi filipini nowej Kongregacji (Ks. J. Woniecki, ks. W. Dąbrowski, ks. J. Regulas) zostali wprowadzeni do przekazanego im kościoła św. Małgorzaty. W zakrystii tego kościoła do dziś wisi portret proboszcza i założyciela Kongregacji ks. Grudowicza. Nowo powstałej wspólnocie Kapituła powierzyła również prowadzenie seminarium duchownego, co trwało do roku 1076.
O początkach Kongregacji na Śródce tak pisze ks. Henryk Jaromin w "Historii Oratorium św. Filipa Neri w Polsce": "Oceniając pracę kongregacji Oratorium w Poznaniu stwierdzamy, że w pierwszym 20-leciu (1071-1092) po ładnym starcie przyszedł kryzys powołań i materialny. Dopiero wstąpienie ks. W. Reutha zapoczątkowało nowy rozwój. (...) Kapłani byli biegli w teologii spekulatywnej, moralnej, także w filozofii i innych naukach i mieli opinię gorliwych i pobożnych. Byli kaznodziejami i głosili słowo Boże, oraz prowadzili misje w rożnych diecezjach. Przestrzeganie praw Instytutu było nienaganne, praktyki duchowe spełniali gorliwie, prowadzili w domu kongregacyjnym swego rodzaju studium pastoralne - liturgiczne, kandydaci do kapłaństwa odprawiali w Oratorium rekolekcje i uczestniczyli w praktykach liturgicznych". (Nasza przeszłość, s.52)
Pierwsi filipini Śródeccy mieszkali w dawnej plebani, którą dzięki fundacji ze Stęszewa zaadaptowano na potrzeby Kongregacji. Budowa nowego domu murowanego była uzależniona od pozwolenia na postawienie cegielni. Zezwolenie takie uzyskano dopiero w roku 1746 i było ważne na 12 lat, chociaż budowa trwała zapewne krócej. Gęsta zabudowa ówczesnej Środki nie pozwoliła na budowę właściwego zespołu klasztornego. Najstarsza część obecnego budynku powstała więc w 1 poł. XVIII w. i jak podają dokumenty, składała się z sześciu pokoi, kuchni i refektarza. Dwuskrzydłowy budynek, w kształcie w jakim możemy go dziś oglądać, powstał w wyniku rozbudowy przeprowadzonej 1900 r. przez Siostry Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, które prowadziły tutaj sierociniec.
Jak doszło do opuszczenia Środki przez filipinów i zmiany lokatorów w klasztorze? Ks. H. Jaromin tak o tym pisze: "Sytuacja polityczno gospodarcza w zaborze pruskim powoli się stabilizowała. Tymczasem wtedy właśnie ks. bp Ignacy Raczyński, ulegając naciskowi władz pruskich, pozwolił na zburzenie kościołów: św. Mikołaja, św. Wawrzyńca i św. Barbary. Planowano także zburzenie kolegiaty i kościoła św. Małgorzaty na Śródce, ale pierwszy zostawiono jako awaryjny dla katedry, a drugi z obawy poruszenia ludzi. Jednak zniesiono wtedy kongregację Oratorium św. Filipa, a parafię przyłączono do kościoła katedralnego". (Nasza przeszłość, s. 54) Miało to miejsce w roku 1805, a w 1810 r. dom pofilipiński został oddany do dyspozycji arcybiskupa. Najpierw przeznaczono go na dom księży emerytów, a w 1848 r. z inicjatywy abpa Leona Przyłuskiego powstał komitet, który utworzył tutaj sierociniec i nim zarządzał. Komitet ten tworzyły tak znane postacie jak Maciej Mielżyński, Hipolit Cegielski, ks. Brzeziński, ks. Janiszewski czy dr Nieszczot. Prowadzenie domu zlecono właśnie Siostrom Miłosierdzia. W wyniku wspomnianej rozbudowy domu, powstała również kaplica pw. św. Józefa, łącząca od strony północnej stare i nowe skrzydło budynku.
Po II wojnie światowej nastąpiły dalsze zmiany lokatorów budynku przy ul. Filipińskiej 4. Parter zajął Ośrodek Zdrowia, Siostry wraz z upaństwowionym później przedszkolem zajmowały pierwsze piętro, natomiast mieszkania na poddaszu przydzielono kilku rodzinom. Ten stan rzeczy trwał do roku 1990, kiedy to Siostry, a wcześniej przedszkole, opuściły ulicę Filipińską. Korzystając z tej sytuacji Kongregacja Gostyńska postanowiła właśnie- tutaj, w miejscu z którego wyszedł pierwszy polski Oratorianin, umieścić dom formacyjny dla swoich kleryków. Obecnie z Klerykatem Poznańskim deklarują chęć współpracy wspólnoty filipińskie z Bytowa, Poznania - Świerczewa, Krakowa, Ilsede i Nesselröden.