Chcielibyśmy przybliżyć czytelnikom naszej gazety życiorysy kluczowych apostołów, mianowicie św. Piotra i Pawła - przedstawiając kim byli oraz jak żyli i czego dokonali. A przecież wiemy, że dzięki ich pracy ewangelizacyjnej wiele ówczesnych ludów poznało naukę Chrystusa.
Charakter i znaczenie żadnego z apostołów - poza św. Pawłem - nie jest w Nowym Testamencie zarysowane tak wyraźnie jak charakter i znaczenie Piotra. Zwał się pierwotnie Szymonem (Symeonem). Był synem Jony z Betsajdy, a bratem Andrzeja. Obaj trudnili się rybołówstwem. W czasie swego ostatecznego poławiania do grona uczniów Jezusa mieszkał w Kafarnaum. Dzięki swej rzutkości, impulsywności i usłużności rychło zaczął przewodzić gromadce uczniów i stał się ich rzecznikiem. Jezus uznał tę jego przodującą rolę a potem wyraźnie aprobował i wzmocnił nadając mu nowe imię Kefasa-Opoki. Nie wiemy, kiedy nazwał go tak po raz pierwszy, chyba wtedy, gdy imię zaopatrzył w wyjaśniającą je obietnicę. W każdym razie obietnica tak dalece harmonizuje z późniejszym traktowaniem Piotra, że przypisywanie nowego imienia późniejszej inwencji uchodzić musi za pomysł chybiony.
Piotr wyróżniany był stale. Stał się więc świadkiem cudów o szczególnym znaczeniu. Był obecny na Taborze. Słyszał zapowiedź męki. Dopuszczony został potem do śledzenia cierpień w ogrójcu, a w końcu wyróżniony objawieniem Zmartwychwstałego i szczególnym dialogiem przekazanym nam przez św. Jana. Jego własne równie pochopne, co tchórzliwe zachowanie się u bramy ogrójca oraz na podwórzu arcykapłana, zostało przez ten dialog anulowane. Piotr nadal zachował prerogatywę pierwszeństwa, które ukształtowało się niemal naturalnie, choć bez wyraźnego udziału Mistrza. Jest też zupełnie zrozumiałe, że po wniebowstąpieniu Piotr bez sprzeciwu objął stanowisko naczelne i jako głowa maleńkiej społeczności przewodniczył w podejmowaniu decyzji i kierowaniu jej losami. Dla nieuprzedzonego czytelnika Dziejów jest to zupełnie oczywiste.
Mniej jasne są natomiast te losy Piotra, których nam te Dzieje nie opisały. Z nich samych wiemy jeszcze, że na Piotrze, który dla ludzi stojących z zewnątrz uchodził widocznie za przywódcę, skoncentrowało się pierwsze groźne prześladowanie, kierowane przez Heroda-Agrypę. Cudownie uwolniony z więzienia Piotr zmuszony był ujść z Jerozolimy. Łukasz wyraża to formalnie, ale nie zaznacza, dokąd Piotr się udał i gdzie następnie przebywał. Trudno wtedy ustalić Piotrowe itinerarium oraz dalszą chronologię Jego życia. Z listu do Galatów wiemy, że przebywał w Antiochii, gdzie między apostołami doszło do ostrej wymiany zdań. Niektórzy przypuszczają, że Piotr przebywał tam stosunkowo krótko, a następnie udał się do Koryntu, a w drodze zatrzymał się może w rozmaitych miejscowościach Azji Mniejszej. Potem na dłuższy czas osiadł w Rzymie. Wiadomo jednak, że wziął udział w soborze apostolskim, który przypada na okres między r. 48 a 50. Wolno przypuszczać, że po krótkim pobycie w Antiochii i równie krótkiej działalności w Azji Mniejszej Piotr zatrzymał się w Koryncie. Pod koniec r. 42 przybył do Rzymu. Po śmierci Heroda (44) wrócił do Jerozolimy i przebywał w niej do r. 49. Wówczas może po raz wtóry udał się do Antiochii i dopiero wtedy odbył zasadniczą rozmowę z Pawłem, o której ten ostatni pisze do Galatów. Po roku 56 wyjechał z Antiochii do Rzymu dokąd przybył za rządów Nerona (58r.) W dziewięć lat później, tzn. w roku 67 poniósł tam męczeńską śmierć na krzyżu. Jakkolwiek by zresztą miało być z tymi szczegółami - nie są to rzeczy ustalone i dostatecznie pewne - znacznie pewniejszą i jaśniejszą jest dominująca rola, jaka Piotr odgrywał w młodym Kościele; uznaje ją ogół badaczy, także badacze protestanccy i racjonaliści.
Paweł, apostoł narodów. Znamy go dość dobrze z Dziejów Apostolskich i jego osobistych wyznań, rozproszonych w trzydziestu listach, wchodzących w skład Nowego Testamentu. Urodził się przed rokiem 10 po Chrystusie w Tarsie, stolicy Cylicji. Rodzice, którzy byli prawowiernymi Żydami, pochodzili może z Giskali w Galilei (Hieronim) i wywodzili się z pokolenia Beniamina. Z rodzinnego domu Szaweł wyniósł nie tylko to czcigodne stare imię żydowskie, ale także silne przywiązanie do tradycji takiej, jak ją rozumieli faryzeusze. Jako faryzeusz też wcześnie nauczył się jakiegoś rzemiosła, jakkolwiek jego pozycja społeczna tego nie wymagała. Szaweł zdobył wtedy umiejętność tkania płacht namiotowych, co w razie prac misyjnych zapewniało mu utrzymanie. Jako obywatel Tarsu miał pełne prawa obywatelskie w cesarstwie. Mówił poprawnie po aramejski, znał język grecki, a nawet otarł się o greckie piśmiennictwo. W literaturę i filozofię grecką głębiej jednak nie wniknął. To, co później pojawi się u niego z tych dziedzin, nabył raczej mimochodem przez zwyczajne ocieranie się o greckie środowisko. Jego późniejsza twórczość literacka słownictwem, porównaniami i obrazami zdradza, że wyrósł w mieście. Między rokiem 18 a 20, w każdym razie po śmierci Jezusa, Paweł udał się do Jerozolimy, aby w szkole Gamaliela I studiować Torę. Świadczą o tym znowu jego pisma, znać w nich bowiem wpływ egzegezy rabinów palestyńskich - przykłady są zaczerpnięte z typologii hellenistyczno-judaistycznej i z apokalips żydowskich. Gorliwość w strzeżeniu religijnych tradycji oraz intuicyjne wyczucie, że zagraża im poważne niebezpieczeństwo ze strony chrześcijaństwa, sprawiły, że mając około 25 lat stał się zdecydowanym przeciwnikiem i prześladowcą Kościoła. Największym przy tym zgorszeniem było dla niego zapewne wiara, z jaką chrześcijanie odnosili się do swego ukrzyżowanego Mesjasza. Z listami polecającymi, przygotowanymi przez Synedrium, udał się około 35 roku do Damaszku i wtedy właśnie u bram miasta dokonała się tajemnica, która wymyka się spod kwalifikacji czysto psychologicznych. Ile zawdzięczał temu oślepiającemu oświeceniu, opowiedział później w liście do Filipian.
Paweł nie zwracał się od niewiary ku wierze w jedynego Boga lub z religijnej obojętności do życia gorliwego, ale z gorliwej służby Bożej, z której zawsze był dumny, do życia w łasce, do poznania Jezusa Chrystusa i służenia bez podziału Jego Ewangelii. Ochrzczony przez Ananiasza rozpoczął tę służbę niemal od razu - w synagogach Damaszku. Potem usuwa się do "Arabii", tzn. kraju Nabatajczyków, gdzie rozproszone były kolonie żydowskie. Wróciwszy do Damaszku, wkrótce potem ścigany nienawiścią Żydów, musiał stamtąd uciekać. Wówczas to podążył do Jerozolimy, aby poznać Piotra. Ale przebywał tam tylko piętnaście dni. Następnie udał się do Syrii i Cylicji, gdzie spędził kilka lat. Około roku 44 Barnaba ściągnął go do Antiochii Syryjskiej, aby wspomógł go w pracy na miejscu. Stamtąd wysłano obydwu z posłaniem do pogan, przekazali je najpierw na Cyprze, potem w południowych okolicach Galacji, aż po Derbe. Tymczasem coraz ostrzej zarysował się konflikt między chrześcijanami nawróconymi z pogaństwa, a tymi, którzy należeli do narodu wybranego. Aby apostołów i starszych przebywających w Jerozolimie skłonić do opowiedzenia się za uwolnieniem nawróconych pogan od ciężarów prawa żydowskiego, gmina antiocheńska wysłała Paweł i Barnabę na tzw. Sobór jerozolimski (rok 49/50). Osiągnąwszy, co zamierzali, Paweł rozpoczął z nowymi współpracownikami drugą wyprawę misyjną (rok 50-53). Odwiedzili teraz gminy pozakładane wcześniej w Azji Mniejszej, pojechał do kraju Galatów i poprzez Filippi, Tesalonikę i Bareę dotarł do Achai. W jej stolicy - Koryncie przebywał półtora roku. Tam też napisał dwa listy do Tesaloniczan. Trzecia wyprawa zawiodła go do stolicy prowincji Azji - do Efezu, gdzie pośród wielu niebezpieczeństw i prześladowań przetrwał dwa i pół roku. Był równocześnie w żywym kontakcie z innymi gminami, jak o tym świadczą napisane wówczas listy do Koryntian i Galatów, może także do Filipian. Potem poprzez Macedonię jeszcze raz udał się do Koryntu. Na początku 58 roku pojechał do Jerozolimy, aby tamtejszej gminie zawieźć składkę zebraną w Macedonii i Achai. Sądził wówczas, że spełniwszy swe zadanie na wschodzie będzie mógł niebawem wyruszyć na zachód. Dał temu wyraz w napisanym co dopiero liście do Rzymian. Tymczasem w Palestynie czekały na niego niemałe przykrości: napaść Żydów, aresztowanie przez władzę rzymską, przesłuchiwania przez prokuratorów: Feliksa i Festusa, dwuletnie więzienie w Cezarei. Tymczasem w Palestynie, gdy odwołał się do cesarza, nastąpiła deportacja drogą morską, a w czasie podróży katastrofa u brzegów Malty. Na początku roku 61 przybył do Rzymu, gdzie dalsze dwa lata spędził w więzieniu o dość łagodnym regulaminie. Napisał wówczas listy do Kolosan, Filemona, Efezjan i wedle tradycyjnego poglądu do Filipian. Na tym pobycie w Rzymie kończy się relacja Dziejów Apostolskich o św. Pawle. Resztę odtwarzamy z różnych ułamkowych przekazów i trwałej zarazem wczesnej tradycji historycznej. Jest rzeczą niemal pewną, że po opuszczeniu więzienia Paweł udał się na wschód. Przez jakiś czas działał wówczas w Efezie i na Krecie. Potem aresztowano go po raz drugi. W Rzymie oczekiwał już tylko na zakończenie procesu i niechybną śmierć. Zapewne wówczas powstały listy zwane pastoralnymi, których autentyczność niejednokrotnie podważano. Czy jeździł także do Hiszpanii? Rzecz nie jest pewna, ma jednak za sobą świadectwa zaczerpnięte z pierwszego listu do św. Klemensa oraz z tzw. fragmentu Muratoriego. Tradycja pierwotnego Kościoła utrzymuje wreszcie zdecydowanie, że w Rzymie dopełnił swoich pracowitych dni męczeństwem. Przypadło ono na prześladowania zainicjowane przez Nerona (64-68r.) prawdopodobnie na lata 66 lub 67. Miejsce dokonania męczeństwa i uniwersalne znaczenie apostołowania Pawła kojarzy jego pamięć z męczeńską śmiercią poniesioną w Rzymie przez księcia apostołów - Piotra. Nie znaczy to wszakże, że musieli zginąć tego samego dnia. Nie w tym samym miejscu złożono też ich ciała. W każdym razie od bardzo dawnych czasów pamiątkę ich męczeństwa obchodzono razem w czasie jednej uroczystości.
W roku 285 ustanowione zostało ich wspólne święto, które bardzo rychło przyjęło się w całym kościele. Za przykład mogą tu służyć świątynie Konstantynopola, w którym co roku w dniu 29 czerwca obchodzono uroczyście święto Piotra i Pawła; nie tak zaś było z pamiątką innych apostołów. Z czasem względy praktyczne sprawiły, że papież odprawiwszy 29 czerwca uroczysta mszę na Watykanie udawał się nazajutrz do bazyliki św. Pawła za Murami.