wiersz z tomu "Nie przyszedłem pana nawracać"
Jak się czują malowani święci na wystawach Nie mogąc rozpoznać pod szminką świętości Swojej tajemnicy Milczącego dramatu Skuleni w reprezentacyjnej zbroi Nie mogą się nadziwić Że złote palce wymalowano im żółcią Srebrne twarze - błyszczącą bielą Do lśniącej czerni dolewano kleju Tylko oczy mają naprawdę niebieskie jak gęś domowa Wstydzą się Tytułów biżuterii i innych podrobów Onieśmieleni robią karierę w sklepach z dewocjonaliami Co w nich prawdziwego Ucho Każdy obraz święty słyszy Nawet taki mały który dostałem przed maturą od matki Z głodnego dziobu pamięci Trzymam go za nitkę o wiele za krótką