Przed wakacjami warto zastanowić się nad sprawa czasu wolnego, nad wypoczynkiem, który jest człowiekowi potrzebny. Problem ten pojawia się zawsze na końcu tygodnia i gdy wybierzemy się na urlop.
Pismo Św. odsłania nam zapomniana prawdę, ze przez wypoczynek człowiek przybliża się do Boga. Przez umiejętność wypoczywania staje się bardziej podobny do Boga. Od najdawniejszych czasów naszej kolebki cywilizacyjnej odnajdujemy siedmiodniowy rytm pracy i życia. Oczywiście plemiona hebrajskie zanim połączył się w jeden Naród znały już 7-dniowy tydzień. Siódmy dzień - szabat zachowywały jako dzień wolny od pracy - dzień odpoczynku. Różne hipotezy próbują wyjaśnić pochodzenie 7-dniowego mierzenia czasu. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem wydaje się, że jest hipoteza biologiczno-naturalna, która odnosi się do oddziaływania Księżyca na rytm życia na Ziemi. Pośrednio potwierdzało by to późniejsze zmiany 7-dniowego rytmu na 10-dniowy. które były zupełnie nieudane i bardzo krótkotrwałe, tym bardziej, że wprowadzenie ich miało podłoże ideologiczne.
Na początku siódmy dzień tygodnia - dzień odpoczynku nie miał charakteru religijnego. Był raczej szczególnym przywilejem wolnego mężczyzny. Ciężka praca była obowiązkiem kobiety i niewolnika. To obowiązywało nie tylko w grecko-rzymskim świecie, ale także w starożytnej kulturze Bliskiego Wschodu. Trzeba mieć to przed oczami, jeżeli chce się zrozumieć, jak rewolucyjne było wprowadzenie Szabatu jako dnia wolnego od pracy w historii Narodu Wybranego. Obowiązek pracy i obowiązek odpoczynku zostaje wówczas wprowadzony dla każdego i dla wszystkich.
"Pamiętaj o dniu Szabatu, aby go uświęcić. Sześć dni będziesz pracować i wykonywać twe prace. Dzień siódmy jest Szabatem ku czci twego Boga, Jahwe. Nie możesz przeto w tym dniu wykonywać żadnej pracy, ani ty sam, ani syn twój, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twoich bram. Bo w sześciu dniach uczynił Jahwe niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich. w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Jahwe dzień Szabatu i uznał go za święty." (Wyj. 20,8-11) W księdze Powtórzonego Prawda czytamy:
"Aby wypoczął twój niewolnik i twoja niewolnica tak, jak ty. Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i wyprowadził cię stamtąd twój Bóg, Jahwe, ręką mocną i wyciągniętym ramieniem, przeto ci nakazał Twój Bóg, Jahwe strzec Szabatu." (5,14-15)
Teksty natchnione uzasadniają wypoczynek szabatowy wolą Jahwe i doświadczeniem Izraela - niewolniczą jego pracą w Egipcie - jako potrzebny i konieczny człowiekowi. Kto doznał niewolniczej pracy, len potrafi docenić dar odpoczynku i potrafi zrozumieć, że człowiek nie może być niewolnikiem pracy ani przymuszony, ani nic może sam się od pracy uzależnić.
Ta prawda o konieczności wypoczynku objawiana człowiekowi była tak rewolucyjna, gdyż nie tylko mówiła o godności człowieka, także niewolnika, ale zmieniała obraz Boga w kulturze Bliskiego Wschodu. W kulturze mezopotamskiej tylko bogowie byli istotami korzystającymi ze świętego odpoczynku, a ludzie przeznaczeni do niewolniczej pracy. Ten nowy biblijny podział czasu - na czas pracy i czas odpoczynku ukazywał prawdę o podobieństwie człowieka do Boga. "W sześciu dniach stworzył Bóg niebo, ziemię i wszystko, a w siódmym odpoczął". Oznacza to, że człowiek - wzorem swego Boga - po pracy ma prawo do odpoczynku.
Czy ta mysi Bożą, aby człowiek po pracy odpoczął została powszechnie przyjęta?
Niestety, człowiek pozostaje nadal zniewolony przez pracę. Po nasze czasy praca bywa narzędziem wyniszczenia człowieka, np. poprzez obozy pracy, a rozwój gałęzi przemysłu wymaga pracy człowieka w procesie ciągłym. Aktualna staje się znów zależność od pracodawcy. Niebezpieczniejsze staje się zniewolenie wewnętrzne i dobrowolne. Ma to miejsce wtedy, gdy człowiek bez pracy staje się chory i nie potrafi odpoczywać. Zjawisko to nazywane jest pracoholizmem. Inne zjawisko zniewolenia - jest to zapracowywanie się dla zysku. Odpoczynek to strata czasu, strata szansy zarobku. Dobrowolnie muszę wykorzystać szansę do dorobienia. Nie mam czasu na odpoczynek, na regenerację sił, nie mam czasu dla rodziny, dla drugiego człowieka. Ciągle pozostaję w biegu i napięciu nerwowym. W konsekwencji zbiera człowiek plon inny, niż zaplanował: nerwice, zawały serca, zanik życia towarzyskiego, rodzinnego i dzieci - wyładowujące swą sierocą chorobę w agresji i buncie, chociaż mają rodziców.
Nad sensem pracy zastanawiamy się częściej, o obowiązku uczciwej pracy mówimy w zetknięciu z nieróbstwem i licznymi narzekaniami na tandetne owoce pracy ludzkiej. Ale pojawia się nowy problem -wobec zjawiska wewnętrznego uzależnienia od pracy - nad którym człowiek zmęczony pracą musi się zastanowić, nad obowiązkiem odpoczynku, który Bóg uczynił obowiązkiem przez trzecie przykazania. Dla Narodu Wybranego - Izraela był to dzień Szabatu, dla chrześcijan niedziela -Dzień Pański, który został uświęcony Zmartwychwstaniem i Zesłaniem Ducha Świętego. Siedmiodniowy rytm życia, pracy pozostał. Tylko człowiek zapomina, że len rytm został człowiekowi przez Boga podarowany. Można też chyba zauważyć u człowieka lęk przed czasem wolnym, gdyż często bywa rozumiany jako czas nudy i samotności - lek przed ciszą. Dlatego też trzeba coś zawrze robić. Często można słyszeć pytanie; czy mogę to, to i to zrobić w niedzielę, za tym kryje się sygnał sumienia, że jednak coś jest nie w porządku, że coś mi nie daje spokoju. Dlatego tyle zagłuszania czasu i miejsc, które są przeznaczone na ciszę.
W tej sytuacji wydaje się, że jest ważne, aby szczególnie zwrócić uwagę na jedno słowo w biblijnym przykazaniu, na które coraz częściej nie zwracamy uwagi, na słowo "święcić" dzień Święty. To przykazanie rozpoczyna się od zdania: "Będziesz uważał na Szabat, aby go święcić" (Par. P. 5,32)
O co w tym zdaniu chodzi, a raczej w tym słowie, aby go "święcić"? W języku biblijnym "święcić" oznacza wyłączyć z codzienności i powszedniości i odnieść do Boga przez modlitwa, kult religijny. W odniesieniu do dnia wolnego oznacza, że odpoczynek posłuży właściwie człowiekowi - jeżeli on swoją prace, życie, problemy postawi przed Bogiem.
Uświęcić dzień wolny - oznacza więc spojrzeć na siebie i na to wszystko, czym człowiek wypełnia swoje życie w perspektywie Bożej. Od Chrystusa otrzymaliśmy wspaniały dar, ciągle niedoceniany - ofiarę Jego życia przeniesionego przez śmierć w zmartwychwstanie. Do włączenia się w tę tajemnicę jesteśmy, jako istoty wolne zaproszeni. Możemy wnieść naszą obecność, ale przede wszystkim nasze serca z tym, co leży na sercu - wszystkie nasze troski, problemy, rzeczy radosne i smutne, dobre, jak i te przede wszystkim, które są dla nas bolesne i wstydliwe, o których chcielibyśmy zapomnieć. Możemy to niejako na ołtarzu zostawić. Gdy uwierzymy słowu Jezusa zapraszającemu nas: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy obciążeni jesteście", obciążeni wszystkim, co dla nas jest ciężarem, znajdziemy od nowa Jezusa i nowe spojrzenie na siebie samych. Człowiek popada łatwo w skrajności, od przesadnego, drobiazgowego określenia przepisem każdego szczegółu życia, aż do zlekceważenia całkowitego prawa Bożego. Pierwsza skrajność stała się grzechem faryzeizmu. Druga skrajność zagraża nam, gdy nie liczymy się z prawem Bożym w obecnym liberalizmie. Dlatego potrzebne jest dogłębne przemyślenie wskazań Jezusa, który powiedział, że Szabat został dany dla człowieka, a nie człowiek dla Szabatu (Mk 2,28). Sens tego wskazania można zrozumieć w świetle wcześniejszego objawienia - już wspomnianego w tym artykule. Bóg troszczy się o człowieka, zaleca, aby odpoczął, aby zregenerował siły, przede wszystkim serce.
Jest takie wydarzenie w historii wędrującego Narodu wybranego z Egiptu przez pustynie, które rzuca światło na nasz współczesny problem - na sprofanowanie dnia świętego pogonią za zyskiem. W czasie wędrówki na pustyni Izraelici cierpieli głód. Przez Mojżesza wskazał im Bóg sposób zaradzenia niebezpieczeństwu głodu. Dał im mannę, którą mogli zbierać codziennie każdego ranka. "Przez sześć dni możecie zbierać, jednak w dniu siódmym jest Szabat i nic nie będzie tego dnia" (Wyj. l6,26). Dotykamy tutaj drażliwej sprawcy, o której nie chcemy rozmawiać, że praca w niedzielę nie popłaca. Tak trudno zrezygnować z zysku niedzielnego w sklepach, na targowiskach. Pozostała nam w spuściźnie minionego niesławnego okresu "złota niedziela". Czy zastanawiam się nad tym, że idąc w niedzielę na zakupy, staje się pokusą handlowca. Problem niemały, skoro w niedzielę sklepy maja największy utarg. Rozsądne zerwanie z "przymusem" zysku jest bardzo trudne, ale konieczne, aby stać się wewnętrznie wolnym. Oznacza to wtedy, jak uczy Ojciec Święty, zwrot od "więcej mieć" do "więcej być".
Jesteśmy przed wakacjami - czasem urlopów7, do którego tęsknią nie tylko dzieci, ale wszyscy ludzie zmęczeni całoroczna pracą. Nie wszyscy będą mogli cieszyć się zasłużonym wypoczynkiem i wielu nie będzie mogło wypocząć tak, jak tego pragnie.
Niemniej jednak ci, którzy będą mogli cieszyć się urlopem, niech wypoczywają z Bogiem. Wolą Boga jest przecież wypoczynek człowieka. Gdy Apostołowie z różnych i licznych miejscowości, do których wysłał ich Jezus - wypowiedział do nich znamienne słowa: "Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypoczywajcie nieco" (Mk. 6,31). Miejsce pustynne - to miejsce bez gwaru ludzkiego, miejsce ciszy, gdzie człowiek może zostać sam z Bogiem. Często można usłyszeć usprawiedliwienie - nie byłem w kościele, gdyż byłem na wsi, na wakacjach.
Chyba jest uzasadnione podejrzenie, że to stawianie siebie wobec Boga uważane za jakiś uciążliwy obowiązek, od którego należałoby się w wakacje uwolnić. A przecież Bóg pragnie mojego wypoczynku, a radość urlopu jest radością Bożą. Świadomość obecności Boga niech nie zakłóca wakacyjnego odpoczynku. Potrzebny nam jest powrót do postawy dziecka, które bawi się w piasku na plaży w poczuciu bezpieczeństwa, bo rodzice są w pobliżu, na których spogląda raz po raz. Jest dobrze, oni są blisko.
Uświęć zatem swój urlop świadomością, że Bóg jest blisko.
Nie zamykaj swojego umysłu i serca przed Nim na wakacyjnych wędrówkach.