Grudzień jest miesiącem, który wieńczy cały, dobiegający właśnie końca rok. W przeddzień tego miesiąca przypadają bardzo popularne obrzędy, tzw. andrzejki - imieniny Andrzeja. Natomiast wszystkie Barbary mają swój dzień, w którym przyjmują życzenia, 4 grudnia. Oprócz nich świętuje w grudniu Damazy. I choć imię to w obecnych czasach jest już prawie zupełnie zapomniane, w okresie średniowiecza było jednak bardzo popularne. Kim zatem był św. Damazy? I tę postać postaramy się przybliżyć czytelnikom.
Chcielibyśmy bowiem opowiedzieć o kilku patronach, którzy weszli na stałe do panteonu świętych Kościoła katolickiego. Pragniemy w telegraficznym skrócie przedstawić tu te bardziej znane postacie zasłużonych świętych.
O popularności św. Andrzeja apostoła świadczy to, że rozpoczyna on listę 30 świętych i 32 błogosławionych, jakich zna hagiografia. Pochodził z Betsaidy i był młodszym bratem św. Piotra. Św. Andrzej był Żydem, a z zawodu rybakiem. W sposób szczególny interesowała się osobą św. Andrzeja Apostoła tradycja chrześcijańska. Usiłowano zwłaszcza ustalić miejsca działalności św. Andrzeja po Zesłaniu Ducha Świętego. Orygenes wyraża opinię, że św. Andrzej pracował w Scytii, między Dnieprem a Donem. Według wielu innych św. Andrzej miał rozwijać działalność apostolską w Małej Azji i stąd udać się do Achai, gdzie poniósł męczeńską śmierć.
O silnym zainteresowaniu się osobą św. Andrzeja pierwotnej tradycji chrześcijańskiej świadczą również apokryfy. Do najciekawszych należą Dzieje Andrzeja z wieku II i III oraz Męka Andrzeja z wieku IV. Według nich św. Andrzej udał się po Zesłaniu Ducha Świętego do Achai, gdzie naukę swoją poparł wieloma cudami, które zyskały mu mnóstwo neofitów. Kiedy przybył do miasta Patras na Peloponezie, został aresztowany przez namiestnika rzymskiego, który skazał Apostoła na ukrzyżowanie. Święty Andrzej z radością przyjął ten rodzaj męczeńskiej śmierci. Według tychże apokryfów męczeństwo św. Andrzeja odbyło się publicznie wobec 12 000 ludzi.
Tradycja podaje także, że śmierć apostoła nastąpiła 30 listopada ok. 65 roku po narodzeniu Chrystusa. Imię Andrzej wywodzi się od greckiego słowa "andreios", czyli "dzielny". Imię to świadczy, jak głęboko wdarł się do narodu żydowskiego hellenizm. Kościół prawosławny nadał św. Andrzejowi przydomek "Protokleros", gdyż obok św. Jana był on najpierwszym, który przystąpił do grona Apostołów. W Polsce imię to znano od czasów przyjęcia chrześcijaństwa. Przy przejmowaniu uległo różnym przekształceniom i przystosowaniu do fonetyki polskiej. Stąd mamy poświadczone różne warianty tego imienia: Andrzej, Jędrzej, Ondrzy, Andrzysz, Andrzejasz itp. A także różne zdrobnienia: Andrzejek, Ondraszek, Ondrysz.
Czasami te różne przekształcenia polskie imienia Andrzej mieszały się z podobnymi zapożyczonymi z Niemiec przekształceniami imienia Henryk. Święci znani pod tym imieniem są tak liczni, że nie sposób ich tu wymienić. Zwięźle przedstawiam tutaj najbardziej czczonych.
Zwano go u nas często "Żurawkiem", ale nazwa ta pochodzi z błędnego odczytania jego imienia, które w przekazach źródłowych zapisane zostało w niezręcznej ortografii talińskiej. Źródeł tych jest niewiele. Niewiele też o Świeradzie wiemy. Toteż gdy w XVII stuleciu ożywił się u nas jego kult i gdy w naszych czasach zajęli się nim historycy, brak danych zaczęto uzupełniać elementami legendarnymi albo też misternymi hipotezami i konstrukcjami o charakterze czysto spekulatywnym.
Andrzej Świerad był pochodzenia wieśniaczego. Uważano ongiś, że na Węgry przybył z terenu Polski, ale obecnie uczeni węgierscy zdecydowanie tej hipotezie zaprzeczają. W klasztorze św. Hipolita na górze Zabor k. Nitry otrzymał habit, a zapewne i imię zakonne Andrzej. Prawdopodobnie jakiś czas spędził w samym klasztorze, później zaś osiadł w niedalekiej pustelni. Oddawał się tam niezwykłym surowościom, w czym niektórzy dopatrywali się ascetyzmu wschodniego. Biorąc pod uwagę ówczesną penetrację chrześcijaństwa wschodniego na pobliskie tereny, a także prawdopodobną pielgrzymkę Świerada do Ziemi Świętej, wpływ duchowości wschodniej, a także jakiś form wschodniego ermityzmu nie jest wykluczony. Dość, że niezwykłe umartwienia praktykowane przez świętego przyśpieszyły jego śmierć, która nastąpiła między rokiem 1030 a 1034. Wkrótce otoczono go czcią, którą ukoronowała uchwała synodu węgierskiego z roku 1083, a zapewne także podniesienie jego relikwii. Przechowywano je w kościele św. Emmerama w Nitrze.
Syn możnego rodu florenckiego młodość spędził burzliwie, mimo to wcześnie wstąpił do karmelitów. Pozyskawszy sobie opinię zakonnika gorliwego i umartwionego spełniał rozmaite funkcje zakonne, a w latach 1348-1349 był prowincjałem Toskanii. W roku 1349 mimo protestów został biskupem Fiesole. Zasłynął wówczas z miłosierdzia, umiejętności administracyjnych oraz energii, z jaką zwalczał nadużycia i łamanie celibatu.
Pochodził z Castronuovo w Lukanii. W roku 1545 przyjął święcenia kapłańskie. Studiował następnie prawo w Neapolu i tam także objął stanowisko w sądzie duchownym. Pod koniec 1548 roku odprawił rekolekcje pod kierunkiem Jakuba Laineza, jednego z pierwszych towarzyszów św. Ignacego Loyoli. Rekolekcje te uważał za przełom swego życia. W roku 1556 został napadnięty i poważnie zraniony. Przyjęty gościnnie w domu kleryków regularnych założonych niedawno przez św. Kajetana i Piotra Carafę (teatynów) w roku następnym wstąpił do ich nowicjatu, a w roku 1588 złożył profesję. Odtąd spełniał różne funkcje przełożeńskie, zasłynął jednak głównie jako kaznodzieja, spowiednik i kierownik dusz. Dnia 10 listopada tknięty w czasie Mszy św. apopleksją zmarł wieczorem. Wkrótce zaczęła się szerzyć jego cześć. Uchodził też za orędownika dobrej śmierci, kanonizowano go dopiero w roku 1712.
Pochodził z rodziny szlacheckiej. Do niedawna uważano go za syna Ziemi Sandomierskiej, ale według nowszych badań należy raczej przypuszczać, iż urodził się w Strachocinie koło Sanoka. Do Towarzystwa Jezusowego wstąpił w roku 1611 w Wilnie, w tamtejszej Akademii odbył w latach następnych studia filozoficzne i teologiczne. W roku 1622 otrzymał tamże święcenia kapłańskie. Pracował następnie jako kaznodzieja, spowiednik, duszpasterz w więzieniach i przytułkach w Nieświeżu oraz przy kościele św. Kazimierza w Wilnie. W roku 1630 złożył profesję zakonną i został superiorem w Bobrujsku. Od roku 1633 pracował kolejno w Płocku i Łomży. W roku 1642 wyjechał na stałe do Pińska, skąd jedynie w latach 1646-1652 wyjeżdżał do Wilna dla poratowania złego stanu zdrowia. Jako żarliwy apostoł pojednał wówczas z Kościołem katolickim wielu prawosławnych, toteż już za życia otrzymał tytuł apostoła Pińszczyzny, wzgl. duszochwata.
Te apostolskie sukcesy wzbudziły przeciw niemu nienawiść prawosławnych, którzy od dawna już z niechęcią patrzyli na jezuitów, ponieważ uważali ich za głównych twórców unii brzeskiej. W maju 1657 roku na Janów Poleski napadła grupa kozaków i dokonała rzezi katolików i żydów. Andrzej przebywał wówczas w sąsiednim Peredyle. Pochwycony przez tę samą grupę zawleczony został do Janowa i tam na rynku miasta poniósł śmierć męczeńską. Kult męczennika zaczął się szerzyć bardzo rychło. Wnet też poczyniono przygotowania do procesu beatyfikacyjnego. Na skutek kasety zakonu oraz rozbiorów Polski doszło jednak do beatyfikacji dopiero w roku 1853. Kanonizował męczennika Pius XI 17.04.1938 roku. Długa jest też historia relikwii naszego świętego. Złożone w krypcie kościoła jezuickiego w Pińsku początkowo poszły w zapomnienie. Odnaleziono je dopiero w roku 1702. W roku 1808 przewieziono je do Połocka, gdzie spoczywały do roku 1922. Przechowywano je następnie w Moskwie, ale już w roku 1924 misja papieska przywiozła je do Rzymu, gdzie zostały złożone w kościele Al. Gesu. Po kanonizacji relikwie sprowadzono w triumfalnym pochodzie do Warszawy i złożono w kaplicy jezuickiej przy ul. Rakowieckiej. We wrześniu 1939 roku mimo poważnego uszkodzenia kaplicy trumna z ciałem świętego ocalała. Przez lata okupacji niemieckiej była w kościele Matki Boskiej Łaskawej na Starym Mieście.
Kościół ten w czasie Powstania Warszawskiego został doszczętnie zniszczony, jednak i tym razem relikwie uratowano i przeniesiono do kościoła św. Jacka przy ul. Freta. Pod koniec 1945 roku relikwie spoczęły ponownie w kaplicy przy ul. Rakowieckiej.
Łacińskie słowo "barbara" znaczy tyle, co "mieszkanka spoza Grecji, cudzoziemka". Nasza święta należy do tych dziewic-męczennic, których akta zaginęły, ale za to pamięć o nich zachowała się żywa po nasze czasy. Przypuszcza się, że zapewne zmarła ok. roku 305 n.e., kiedy nasilenie prześladowań za panowania cesarza Maksymiliana Galeriusza było najkrwawsze. Nie znamy również miejscowości, w której żyła święta i oddała życie za Chrystusa. Późniejszy jej żywot jest utkany legendą. Według niego św. Barbara miała być córką bogatego człowieka, który w mieście sprawował wysoki urząd. Była zaś tak piękna, że o jej rękę ubiegało się wielu najznakomitszych młodzieńców. Barbara jednak odrzucała wszystkie propozycje, gdyż potajemnie, bez woli i wiedzy ojca przyjęła chrześcijaństwo i złożyła ślub dozgonnej czystości jako oblubienica Chrystusa. Kiedy ojciec dowiedział się jednak o tym, przerażony o swoją posadę i życie, użył wszelkich środków, by zmusić córkę do wyrzeczenia się wiary i do zamążpójścia. Zamknął ją w wieży swojego zamku i głodził. Kiedy wyczerpał wszystkie środki, sam ją zawlókł do sędziego i oskarżył. Gdy sędzia skazał "upartą" na śmierć przez ścięcie, katem stał się własny ojciec. Być może, że właśnie tak nietypowa śmierć, zadana ręką własnego ojca rozsławiła cześć św. Barbary na Wschodzie i na Zachodzie. W wieku VI cesarz Justynian sprowadził relikwie św. Barbary do Konstantynopola. Ikonografia najczęściej przedstawia św. Barbarę w stroju królowej w koronie dla podkreślenia jej szlacheckiego pochodzenia. W ręku trzyma świętą palmę męczeńską i zwycięstwa lub kielich z Najświętszym Sakramentem. Jest bowiem czczona jako patronka dobrej śmierci. W Polsce kult św. Barbary był zawsze żywy. Ku jej czci wystawiono w naszej ojczyźnie około 105 kościołów. Ołtarze Świętej można liczyć na setki. Najstarszy kościół ku czci św. Barbary wystawiono w Polsce w roku 1262 w Bożygniewie koło Środy Śląskiej, ale pierwszy ślad jej kultu jest o wiele wcześniejszy. Lud polski z dniem św. Barbary wiązał przysłowia, jak np.: "Św. Barbara po lodzie, Boże Narodzenie po wodzie". Oskar Kolberg przytacza zwyczaje związane ze świętem św. Barbary: Budowano łodzie, ale każda musiała mieć wizerunek św. Barbary, tak że "żaden majtek bez Barbarki na wodę się nie puścił". Górnicy jeszcze dzisiaj obchodzą "Barbórkę" jako święto. Kiedy w czasach stalinowskich zaczęto usuwać z kopalni i fabryk krzyże oraz wszelkie wizerunki religijne, od roku 1980 robotnicy zaczęli je uroczyście wprowadzać, często z udziałem biskupów. Przy kopalni im. 30-lecia PRL w Jastrzębiu postawiono okazałą figurę św. Barbary. Dzisiaj nie ma chyba ani jednej kopalni bez obrazu św. Barbary. Topografia polska zna 16 miejscowości, które zapożyczyły swoją nazwę od imienia Barbary.
Greckie imię Damazy oznacza tyle, co "podbijający, zdobywający". Nie jest pewne, czy św. Damazy był Hiszpanem, czy też Rzymianinem. Jego ojciec był kapłanem, a być może, że nawet biskupem. Celibat bowiem nie był jeszcze w tym czasie w kościele obowiązujący ściśle jak obecnie. Była to rodzina na wskroś katolicka, skoro również siostra św. Damazego, św. Irena, odbiera chwałę ołtarzy. Święty był diakonem Kościoła rzymskiego, kiedy ariański cesarz Konstans skazał papieża św. Liberiusza na wygnanie. Święty Damazy towarzyszył mu, a potem powrócił do Rzymu. Kiedy w 366 roku umarł papież św. Liberiusz, został po nim wybrany św. Damazy. W ciągu 18 lat pasterzowania Kościołem Chrystusa (366-384) uczynił wiele dobra. Szerzyły się wtedy liczne herezje: arianizm, endoksjanizm itp. Błędy były nieraz tak subtelne, że trzeba było być tęgim teologiem, by je odróżnić od prawdy. Zezwolił także na zwołanie soboru powszechnego do Konstantynopola w 381 roku, na którym 150 biskupów ze Wschodu potępiło wspomniane błędy. W roku 382, na życzenie św. Ambrożego, papież zwołał do Rzymu synod w nadziei zjednoczenia Wschodu i Zachodu we wszystkich kwestiach religijnych. Św. Damazy I zajął się także sprawą uporządkowania cmentarzy i grobów męczenników. Sam jako poeta na wielu nagrobkach zostawił własne utwory. Gorliwy pasterz poszedł po nagrodę do Pana 11.12.384 roku. Ciało jego spoczywa w kościele, który sam wystawił ku czci św. Wawrzyńca Męczennika, a który obecnie ma nazwę S. Loreno in Damaso. Relikwie papieża spoczywają w głównym ołtarzu tej okazałej świątyni.