Formy faryzeuszowskie występowały w czasach JEZUSA, średniowieczu, spotykamy je i dzisiaj.
Często słyszymy: faryzeusz, postępowanie faryzeuszowskie. Co to oznacza? Faryzeusze w czasach JEZUSA byli specjalistami od zagadnień religijnych.
Zajmując się tym co drugorzędne, tzn. drobiazgowymi przepisami kultu oraz tysiącem możliwości popełnienia albo unikania grzechu, zdeformowali istotę prawdziwej miłości Boga i ludzi.
Faryzeusze rozpatrywali m.in. w nieskończoność to, co wolno, a czego nie wolno robić w dniu szabatu. I tak zerwanie kilku fig lub grona winnego oznaczało według nich trudzenie się, czyli pracę. Wolno było odbyć krótką przechadzkę, a należało jeszcze liczyć kroki, aby nie zrobić więcej, niż pozwalał przepis. Wolno było moczyć chorą nogę, jednak masowanie, jako praca, było zakazane.
Wszystko to poniżało religię, która stała się zbiorem podręcznikowych zakazów, przepisów, i wykrętów. Bóg przybierał postać nie dobrego, kochającego ojca, ale wymagającego i dokuczliwego pana. Dokładność, miara i waga zastępowały miłość.
JEZUS zdejmuje po kolei wszystkie maski faryzeuszy: maskę modlitwy, maskę hojności, maskę unikania grzechu, maskę ścisłego przestrzegania przepisów kultu i praktyk. Wszystkie te starannie odnawiane fasady kryły pyszałków i obłudników. Duch faryzejski jest ponadczasowy. Łatwiej jest przybierać pozory świętości, chować się za tarczą doskonałości niż walczyć z grzechem, egoizmem, żądzą pieniędzy, komfortu, zaszczytów, tytułów i uciech.
Współczesny faryzeusz obnosi szyld nabożności, pokuty, miłosierdzia, wierności, żarliwości religijnej i skrupulatności w przestrzeganiu przepisów kultu. Może nawet nie wie, że oszukuje sam siebie, uważając się w swojej pysze za doskonałego. Za tą wspaniałą z zewnątrz formą kryje się często ruina moralna i intelektualna.
I człowiek ten wydaje się sobie doskonałym chrześcijaninem, skoro cieszy się poważaniem innych, i skoro tak pięknie mówi na tematy wiary i Kościoła. Faryzeusze stają się łatwo niewolnikami drobiazgów i przepisów. Uporczywie trzymają się swojego sposobu rozumienia religii.
Przykazania biorą dosłownie, nie starając się pojąć ich ducha, co jest przecież najważniejsze.
Faryzeusz chciałby narzucić innym własny sposób patrzenia i całe mnóstwo zobowiązań, nie troszcząc się nawet, czy są oni zdolni je przyjąć. Faryzeusz czyni z siebie kogoś ważnego. Nie jest naprawdę tym, czym się wydaje. Na pozór brzydzi się grzechem.
Nie chce odwiedzać ludzi o złej reputacji, demaskuje ich raczej, woła o zgorszeniu, oburza się na programy telewizyjne, kinowe, na zabawy. Sam zaś żyje w grzechu, ale skoro nic z tego nie przenika na zewnątrz, uważa się za sprawiedliwego.
Krytykuje bezwzględnie zabawy młodzieży, ale nie pamięta wybryków własnej młodości.
Faryzeusz jest hojny. Podkreśla swoją ofiarność przy uroczystych okazjach, aby wszyscy dobrze widzieli. A przypomnijmy sobie jak wyraźnie akcentuje JEZUS ofiarę wdowy i wielką wartość dwu małych monet złożoną do skarbony.
Św. Marek w rozdziale 12 tak interpretuje nam to wydarzenie. "Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało, ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko co miała, całe swe utrzymanie".
Faryzeusz nosi maskę... w tym co mówi, w swoich sądach i postępowaniu robi wrażenie gorliwego. Może nawet w głębi taki jest. Ale forma zasklepienia w swoich pojęciach religijnych powoduje zagubienie podstawowych wartości. Jak łatwo faryzeusz krytykuje dobro czynione przez innych, wręcz deprecjonuje jego wartość. Może przez tę krytykę doprowadzić do zniszczenia pewnych ludzi, do zahamowania wspaniałych poczynań i to wszystko pod pokrywką żarliwości religijnej i dbałości o dobro.
Obłuda faryzejska to postawa najbardziej zwalczana przez Chrystusa. Faryzeusz wcześniej czy później zostanie zdemaskowany, a niejeden zaciemni sobie i znienawidzi Boga, tego Boga, którego prawdziwe oblicze zostało przez niego zniekształcone. Nie rzucajmy jednak w niego kamieniem, gdyż każdy z nas może zawsze stać się do niego podobnym.
I tylko momenty rozmyślań, refleksji, poważny przegląd własnego życia, czyniony z całą jasności, prawdą i pokorą pozwolą nam uniknąć tego zniekształcenia i powrócić, jeśli trzeba, do prawdziwego ducha Królestwa Bożego.