Today is Thursday, 12 December 2024
Lection
Gazeta parafialna

Theology

Gość w dom, Bóg w dom. Refleksja z pielgrzymki Ojca Świętego do Ojczyzny

Joanna Żerdzińska

Przygarbiona postać, drżące ręce, powolne, niepewne kroki - oto wizerunek największego i najsilniejszego z Polaków. A to, składające się na wyraźne przesłanie, niewyraźne słowa, jakie wypowiedział gdy stanął w drzwiach domu zawsze dlań otwartego. "Przybywam do was w przeddzień Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Przychodzę jako pielgrzym do synów i córek mojej Ojczyzny ze słowami wiary, nadziei i miłości (...) Sercem ogarniam wszystkich i każdego z osobna, całą polską ziemię, wszystkich jej mieszkańców. Przyjmijcie ode mnie pozdrowienie miłości i pokoju, pozdrowienie od waszego rodaka, który przybywa z potrzeby serca, aby przynieść błogosławieństwo od Boga, który jest miłością".

Dom ten dzisiaj wyjątkowo piękny, posprzątany, udekorowany kwiatami. Kto może ten stoi w oknie i wypatruje. Sól i chleb przygotowane. Pozostaje czekać albo wyjść naprzeciw. Oto nadchodzi gość zacny ale bliski, dostojnik i przyjaciel w jednej osobie. Dlatego porzucamy to co ziemskie i biegniemy ku Świętemu, wsiadamy do pociągu, autobusu, szorujemy pokłady żaglówek, a nawet kutrów rybackich, jeśli tylko mogą nas do Niego zaprowadzić. Potem szukamy Go na ekranie, telebimie czy w papamobile przejeżdżającym tuż obok, w końcu, już na Jego widok salutujemy, podnosimy banderę, machamy chorągiewką czy parasolem i krzyczymy jak dzieci gdy widzą powracającego z daleka tatę. Hołd składany papieżowi owacjami na stojąco, na czubkach palców albo na kolanach z pochyloną głową, to drugi dar Polaków dla Polaka. Pierwszy to cenny - przeliczany przecież na pieniądze - czas - godziny budowania ołtarzy, godziny wyczekiwania na trawnikach, placach, polach. Trzeci to radość i entuzjazm ukryte w kwiatach, słowach i gestach, a potem najważniejsze dwa: wyciszenie i wsłuchanie się w słowa człowieka wybranego z narodu polskiego, w słowa z których każde jest potrzebne, każde na wagę złota. Z tego bogactwa możemy czerpać wszyscy, przez 13 dni, w 21 miastach. Czerpią więc z niego hektary Polaków. W tych dniach spełnia się, powielane na znaczkach pocztowych, wezwanie następcy Św. Piotra, apostoła naszych czasów - "Jezus Chrystus oczekuje od nas czytelnego znaku jedności". W tych dniach Polacy są podzieleni tylko na sektory. Trwają u stóp swojego pasterza, tylko jego słuchają. Gdy przemawia Polska milczy, Polska kontempluje, Polska uczy się żyć lepiej. Nade wszystko jednak nauczyciel z Watykanu pragnie nauczyć ją jak zagospodarować przestrzeń wolności.

Nie przez przypadek pielgrzymka po ziemi ojczystej rozpoczyna się w Gdańsku - "w mieście, które weszło na zawsze w dzieje Polski, Europy, a chyba także świata. Tutaj bowiem dał się słyszeć głos sumień wołających o poszanowanie godności człowieka, zwłaszcza człowieka pracy, głos wołający o wolność, o sprawiedliwość i międzyludzką solidarność. To wołanie obudzonych sumień zabrzmiało tak potężnie, iż otworzyło przestrzeń upragnionej wolności, która stała się i pozostaje dla nas wielkim zadaniem i wyzwaniem na dzisiaj i na jutro. Mamy w opinii naszego wielkiego rodaka powody do dumy, kraj nasz poczynił przecież wielkie postępy na drodze rozwoju gospodarczego. Na drodze tej papież stawia nam dzisiaj drogowskazy i znaki: nakazu, zakazu, ograniczenia. Mówi do zgromadzonych w Trójmieście, że nie tylko nie ma wolności bez solidarności, ale i nie ma solidarności bez miłości. Wskazuje tym samym na związek wolności z miłością. O miłości powiedział Jan Paweł II dwa dni później w Toruniu, gdzie objął myślą i sercem cały świat polskiej nauki, że jest wewnętrzną własnością człowieka, która się w nim rodzi, bez której człowiek jest dla siebie istotą niezrozumiałą. W mieście Kopernika Papież Polak nawiązuje też do pojęcia wolności - wolności eksperymentowania i ingerencji w przyrodę. "Wolność badań naukowych nie może abstrahować od kryterium prawdy i dobra (...) Troska o sumienie moralne, poczucie odpowiedzialności za człowieka ze strony ludzi nauki urastają dziś do rangi podstawowych imperatywów. Słowa te korespondują z apelem Papieża wygłoszonym pierwszego dnia pielgrzymowania, aby wraz z rozwojem materialnym kraju szedł również jego postęp duchowy, rozwój duchowy. Zazębiają się również z nauką wygłoszoną w Ełku, gdzie usłyszeliśmy: "Zawsze winniśmy pamiętać, że rozwój ekonomiczny kraju musi uwzględniać wielkość, godność i powołanie człowieka, który został stworzony na obraz i podobieństwo boże (...) nie może odbywać się kosztem człowieka i uszczuplania jego podstawowych wymagań. Musi to być rozwój, w którym człowiek jest podmiotem, głównym punktem odniesienia, nie może dokonywać się za wszelką cenę, nie był by wówczas godny człowieka. Wolność pozwala więc na wiele ale i zobowiązuje do troski o drugiego człowieka. Zwrot ku drugiemu człowiekowi jest jednym z objawów szczerego nawrócenia. Człowiek wychodzi z egoistycznego bycia dla siebie i zwraca się ku innym. Wolność nie jest nieograniczona. Czerpiąc z niej musimy wsłuchać się w krzyk i wołanie biednych, które domagają się od nas konkretnych odpowiedzi. Nie zatwardzajmy serc, gdy słyszymy krzyk biednych. Biedni są wśród nas, trzeba umieć ich dostrzec.

Inspiracją dla tych słów Ojca Św. jest jedno z błogosławieństw Jezusa Chrystusa zawarte w kazaniu na Górze, uwiecznionym w Ewangelii Św. Łukasza - Błogosławieni ubodzy w duchu albowiem do nich należy Królestwo Niebieskie. Homilię wygłoszoną podczas Mszy Św. w Pelpinie otwarły słowa - Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa bożego i zachowują je, rozważania podczas nabożeństwa czerwcowego w Toruniu nawiązywały do tych błogosławionych, którzy niosą pokój, z kolei rozważania bydgoskie Jan Paweł II poświęcił błogosławionym, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości. Właśnie do treści ewangelicznych błogosławieństw odnosi się nauczanie Jana Pawła II podczas tegorocznej pielgrzymki po Polsce. Na pytanie do kogo odnoszą się słowa Kazania na Górze odpowiada w Bydgoszczy Papież - Przede wszystkim do samego Chrystusa. On jest ubogi duchem, On jest cichy, On jest pokój czyniący, On jest miłosierny, i On jest także tym, który cierpi prześladowanie dla sprawiedliwości. To błogosławieństwo stawia nam przed oczy w szczególny sposób wydarzenia Wielkiego Piątku. Ewangelia, którą głosił Chrystus, została poddana wówczas jakiejś straszliwej próbie: "Jest królem Izraela, niechże teraz zejdzie z Krzyża, a uwierzymy w niego" - wołali ci, którzy byli świadkami tego wydarzenia. Chrystus nie zstępuje z krzyża, ponieważ jest wierny swojej Ewangelii.

Apel by u progu trzeciego tysiąclecia budować swe życie na skale, którą jest Jezus, uzupełnia Jan Paweł II o wezwanie by wzorować się na Maryi. I Ona jest błogosławiona. 7 czerwca 300 tysięcy wiernych, w tym i ja usłyszało: "Jako pielgrzym staję dzisiaj w licheńskim sanktuarium i pozdrawiam Maryję słowami świętej Elżbiety: "Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła". Dzięki światłu udzielonemu z wysoka pojmuje ona wielkość Maryi, która jest pełna łaski, a przez to błogosławiona miedzy niewiastami. Każde sanktuarium jest w jakimś sensie domem Elżbiety, który nawiedza Matka Syna Bożego, by być blisko swego umiłowanego ludu. W tym dniu - dniu poświęcenia sanktuarium w Licheniu - przelewały się: woda święcona, deszcz uświęcony oczekiwaniem na Świętego, ale przede wszystkim radość wylewająca się łzami umiłowanego ludu.

Zobaczył Papież Polak bazylikę o której powiedział kiedyś, że warto by było ją zobaczyć. W chwili kiedy piszę te słowa odpoczywa w Klasztorze Kamedułów nad Wigrami, który chciał odwiedzić. Ale chyba zupełnie niespodziewanie dla siebie i reszty świata przekroczył dzisiaj próg zwyczajnej mazurskiej chaty i usiadł przy jednym stole z jej domownikami, nie jak dostojny zwierzchnik Kościoła, ale jak zwyczajny sługa boży - Karol Wojtyła. Chociaż z pewnością w domu tym pełno było Papieża, ani tam na niego nie czekano z chlebem i solą, ani dom ten nie był wtedy wyjątkowo piękny, posprzątany, udekorowany kwiatami. Ale nie chodzi chyba o to co na zewnątrz: o czerwone dywany, krasomówcze powitania, flagi i hymny. Chodzi chyba o to wyciszenie i wsłuchanie i oto by jak najwięcej z tego co przywiózł do Polski Jan Paweł II zostało w naszych sercach i umysłach i służyło nam za życiowe credo. Za kilka dni zostaniemy sami z naszą wolnością. Zniknie Jan Polak II z ekranów, telebimów, plakatów. Odjedzie z sercem w kształcie Polski na dłoni, bo nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Polska ma dla Karola Wojtyły kształt serca.


Read 19533 times

11, (2) 1999 - Wakacje



Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań