Dziś jest Sobota, 20 kwietnia 2024
Czytania
Gazeta parafialna

Aktualności

Wspomnienie o ks. proboszczu Kazimierzu Waseli C.Or.

ks. Sławomir Ratajczak C.Or.

W poniedziałek 28 czerwca 2004r. minęło 15 lat od śmierci ks. Kazimierza Waseli C.Or. proboszcza parafii p.w. NMP Matki Kościoła w Poznaniu - Świerczewie. Parafianie świerczewscy wielokrotnie wspominają ks. Waselę. Kilka lat temu poprosiłem o takie wspomnienie pana Jana Bodzicza. To wspomnienie zostało spisane przez pana Jana jeszcze przed Jego śmiercią, która nastąpiła 23 września 2003r.

Oto wspomnienie:

"Są w życiu chwile, kiedy do przemijającego czasu wracają zaistniałe dawno zdarzenia, napotkane kiedyś osoby lub własne smutne, względnie radosne przeżycia. Wszystkie one pozostawiają w naszej osobowości jakiś ślad i jest się zadowolonym, jeśli ślad ten sprawia nam przyjemność, a zadowolenie takie jest jeszcze większe, gdy potwierdzeniem jego jest jakiś cenny i niezaprzeczalny dowód. Ilekroć przechodzę koło naszego kościoła na Świerczewie w Poznaniu staje w mojej pamięci jak żywy kochany budowniczy tej świątyni śp. ks. Kazimierz Wasela C.Or.

Ileż to czasu spędziliśmy razem?! Miałem wówczas "dużego" Fiata. Tak więc, mając dobry samochód, mogłem służyć transportem kiedy tylko czas mi na to pozwalał. Według moich spostrzeżeń ks. Wasela posiadał umiejętność porozumiewania się z każdą napotkaną osobą różniącą się charakterem, a nawet światopoglądem. Słowem potrafił znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Bywało, że jechaliśmy gdzieś do jakiejś cegielni, ażeby załatwić terminową dostawę dobrej cegły i wówczas ks. Wasela kupował po drodze "załącznik", bo przecież bez niego w tamtych czasach nie można było załatwić niczego. Jako ekonomista i kiedyś główny księgowy zapytałem Go: jak ksiądz rozliczy ten "załącznik" w aktach? Odparł mi - przecież ja mam też skromne wynagrodzenie, więc mam nawet obowiązek także składać ofiarę na budowę kościoła. Co mają do tego akta? Dla sprawy budowy kościoła był skłonny oddać wszystko. Pamiętam, że tę chęć i wolę budowy naszej świątyni potrafił przekazać parafianom. Wcale nie nawoływał do pracy, nie nakazywał a niejako mimochodem nadmieniał, że tę czy tamtą sprawę dałoby się załatwić we własnym zakresie i byłoby szybciej oraz bez nakładów finansowych. Ludzie sami organizowali ulicami grupy i stawiali się do roboty z łopatami, piłami, grabiami a nawet z taczkami. Chyba nie przesadzę, jeśli ks. Waselę nazwę pasjonatem budowy naszej świątyni na Świerczewie.

Co ciekawego jeszcze stwierdziłem? Człowiek ten, czy był w sutannie czy w swoim jedynym podniszczonym garniturku zawsze i niemal wszędzie odnajdywał przyjaciół, a jeśli nie przyjaciół to życzliwych znajomych, którzy chętnie świadczyli mu usługi. Przecież w tamtym czasie większość artykułów, w tym i żywnościowych, zdobywało się z trudem. Podczas takiej wyprawy musiałem zatrzymywać się w różnych miejscach, bo mój drogi pasażer miał coś do odebrania. Widać, że nawet o swoich współbraci kapłanów dbał, gdyż albo w teczce albo w bagażniku przywoził zawsze trochę wędlin, mięsa, jaj, a czasem nawet chleba. Obok swego zaangażowania bez reszty w dzieło budowy świątyni ks. Wasela pozostał w mojej pamięci jako dobry proboszcz. Za Jego czasów w parafii powstało wiele organizacji skupiających mieszkańców stosownie do wieku i do zainteresowań. Istniał chór kościelny, a działalność Żywego Różańca w 17 różach aprobował nawet ks. arcybiskup Jerzy Stroba w czasie jednej ze swoich wizytacji. Przy tych wszystkich swoich zaletach, którymi dobry Bóg obdarzył ks. Kazimierza, jedna cecha charakteryzowała Go szczególnie: nie dbał absolutnie o swoją osobę! O ile mi dobrze wiadomo to miał tylko jedną mocno używaną sutannę i biret. Jak wspomniałem jedno miał ubranie cywilne, które sam cerował i naprawiał, za co żartując czasem Go krytykowałem. Był człowiekiem niezmiernie skromnym, ale też wytrwałym w dążeniu do celu.

Dwóch poznałem w życiu budowniczych kościołów i obaj byli bardzo do siebie podobni. Ten pierwszy to ks. Piotr Bajkiewicz pochodzący z Grodna. Był ponadto żarliwym patriotą i patronował harcerstwu, ale jak się dowiedział, że oprócz Niemców także Sowieci wkroczyli do Polski nie mógł tego znieść i po chwili umarł na zawał serca. I ks. Piotr i ks. Kazimierz pozostaną na zawsze w mojej pamięci i modlitwach do Boga Wszechmogącego."

Niech dobry Bóg obdarzy radością nieba śp. ks. Kazimierza Waselę C.Or. budowniczego świątyni na Świerczewie, śp. Jana Bodzicza i wszystkich zmarłych budowniczych i ofiarodawców i dobrodziejów kościoła p.w. NMP Matki Kościoła w Poznaniu.


Przeczytano 9667 razy

29, (1) 2005 - Wielki Post



Copyright 2003-2024 © Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri i parafia pw. NMP Matki Kościoła w Poznaniu
stat4u
Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań