Today is Friday, 29 March 2024
Lection
Gazeta parafialna

Theology

Geneza mojej więzi z Matką Najświętszą

Stefan kard. Wyszyński

Posądzacie mnie, że jestem jakimś szczególnym promotorem czci Matki Bożej. Wspomnę więc, że warunki, w jakich się wychowałem, przygotowały mnie do tego.

Mój Ojciec z upodobaniem jeździł na Jasną Górę, a moja Matka - do Ostrej Bramy. Razem się potem schodzili w nadbużańskiej wiosce, w domu rodzinnym, gdzie urodziłem się, i opowiadali wrażenia ze swoich pielgrzymek. Ja, mały brzdąc, podsłuchiwałem, co stamtąd przywozili. A przywozili bardzo dużo, bo oboje odznaczali się głęboką czcią i miłością do Matki Najświętszej i jeżeli co na ten temat ich różniło - to wieczny dialog, która Matka Boża jest skuteczniejsza: czy Ta, co w Ostrej świeci Bramie, czy Ta, co Jasnej broni Częstochowy?...

W mojej rodzinnej miejscowości, w której się urodziłem, w kościele, gdzie byłem ochrzczony, znajdował się obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Obraz ten pozostał tam do dziś dnia. A w domu nad moim łóżkiem wisiały dwa obrazy: Matki Bożej Częstochowskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej. I chociaż w onym czasie do modlitwy skłonny nie byłem, zawsze cierpiąc na kolana, zwłaszcza w czasie wieczornego różańca, jaki był zwyczajem naszego domu, to jednak po obudzeniu się, długo przyglądałem się tej Czarnej Pani i tej Białej. Zastanawiało mnie tylko, dlaczego jedna jest czarna, a druga - biała? To są najbardziej odległe wspomnienia z mojej przeszłości.

Później w roku 1924 święcenia kapłańskie otrzymałem z rąk biskupa Owczarka - w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej w bazylice katedralnej włocławskiej. Byłem święcony sam - 3 sierpnia. Moi koledzy otrzymali święcenia 29 czerwca, a ja w tym dniu poszedłem do szpitala. Była to jednak szczęśliwa okoliczność, gdyż dzięki temu mogłem otrzymać święcenia właśnie w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej. Gdy przyszedłem do katedry, stary zakrystianin powiedział do mnie: "Proszę księdza, z takim zdrowiem to chyba raczej trzeba iść na cmentarz, a nie do święceń". Tak się wszystko układało, że tylko miłosierne oczy Matki Najświętszej patrzyły na ten dziwny obrzęd, który miał wówczas miejsce. Byłem tak słaby, że wygodniej mi było leżeć krzyżem na ziemi, niż stać. Bałem się chwili, kiedy już będę musiał podnieść się, bo nie wiedziałem, czy utrzymam się na nogach. Modliłem się wówczas, abym mógł być kapłanem przynajmniej jeden rok.

Z pierwszą Mszą świętą pojechałem na Jasną Górę i tam ją odprawiłem w dniu Matki Bożej Śnieżnej, 5 sierpnia 1924 roku. Pojechałem na Jasną Górę, aby mieć Matkę, aby stanęła przy każdej mojej Mszy, jak stała pod Krzyżem Kalwaryjskim.

Później w trudnych okresach życia, ale pełnych łaski Bożej, wiedziałem już na pewno, że najlepiej wszystko zostawić Matce Najświętszej i wszystko "postawić na Nią". Niech Ona pomaga i zwycięża!


Stryszawa, 1 VIII 1965

(cyt. za : Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski, Sursum corda. Wybór przemówień, Poznań - Warszawa 1974)

Read 9076 times

20, (3) 2001 - Św. Teresa



Copyright 2003-2024 © Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri i parafia pw. NMP Matki Kościoła w Poznaniu
stat4u
Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań