Aujourd'hui c'est vendredi, 29 mars 2024
Lecture
Gazeta parafialna

Une théologie

Życie zakonne braci - wczoraj i dziś w Zgromadzeniu Misjonarzy Oblatów

brat Wiesław Ratajczak OMI

U początków wszystkich wspólnot zakonnych było powołanie brackie. Mówią o tym: historie zakonów, dokumenty kościoła i tradycja. Wyraził to w swojej publikacji brat szkolny Romuald Rybicki FSC, który charakteryzuje życie zakonne braci w następujący sposób: "Życie braci zakonnych, tak samo jak i każde życie zakonne, to przede wszystkim odpowiedź na powołanie do przeżywania Ewangelii w sposób pogłębiony, radykalny i publiczny we wspólnocie; jest to życie bazujące na nauce i przykładzie Chrystusa Pana"

św. Eugeniusz de Mazenod OMI

To samo mówią nasze karty historii i prawa zakonnego. Już Ojciec Założyciel św. Eugeniusz de Mazenod widział konieczność istnienia braci we wspólnocie zakonnej. Jednak długo nie udawało się za jego życia ująć posługi braci w jakieś ramy prawne, również niewielu braci w tym czasie wytrwało w Zgromadzeniu.


Nasze Konstytucje i Reguły ujmują charakter ich powołania i posługi w następujący sposób:


"Bracia oblaci mają udział w jedynym kapłaństwie Chrystusa. Są wezwani, aby na swój sposób współpracować w pojednaniu wszystkiego w Nim. Przez swoją konsekrację zakonną dają świadectwo życia całkowicie inspirowanego Ewangelią.
Bracia wszędzie uczestniczą w misyjnym dziele budowania Kościoła w świecie, szczególnie tam, gdzie Słowo Boże jest głoszone po raz pierwszy. Ponieważ są posłani przez Kościół, ich usługi techniczne, zawodowe i pastoralne, tak samo, jak świadectwo ich życia, stanowią posługę ewangelizacyjną". (Reguła 7c)


"W swym życiu modlitewnym bracia będą służyć do intymniejszego poznania Chrystusa, Słowo Wcielone, aby móc Go rozpoznać w życiu tych, którzy cierpią, a przede wszystkim w świecie ubogich". (Reguła 67 a)


Pierwsi bracia-oblaci narodowości polskiej wstępowali pod koniec XIX w. do prowincji niemieckiej Misjonarzy Oblatów MN. Odnotowuje się tu nazwiska braci: Józefa Andrzejewskiego, Antoniego Kowalczyka, Jakuba Ciesielskiego i Józefa Cyrysa. Część z nich po odzyskaniu niepodległości przez Polskę i utworzeniu polskiej prowincji Zgromadzenia przybyła wraz z ojcami do Krotoszyna. W okresie międzywojennym w prowincji polskiej było około 24 braci - profesów wieczystych. Spisy notują rodzaje ich posług: gospodarz, furtian, krawiec, szewc, ogrodnik, kucharz, organista i o dziwo również kwestarz. Zasługą braci są wszelkie remonty i adaptacje budynków kupionych przez nową prowincję i przystosowanie ich do nowych zadań, przede wszystkim jako domów formacyjnych.


Podczas II wojny światowej część braci podzieliła los ojców: wypędzenie, tułaczkę, obozy, wreszcie śmierć. Kilku pracowało w gospodarstwach i ogrodach przejętych przez Niemców. Tak było z braćmi zamieszkałymi w Markowicach. Bracia z Krobi (klasztor tamtejszy zamieniono na szkołę dla dziewcząt) pracowali w klasztornym ogrodzie lub jako mechanicy. Po odejściu Niemców bracia doprowadzili dom do poprzedniego stanu. Klasztor w Lublińcu uratowało przed zajęciem przez hitlerowców zainstalowanie w nim 2 ojców i 1 brata narodowości niemieckiej. Reszta wspólnoty była pochodzenia polskiego, a bracia, którzy tam zostali, wykonywali te same obowiązki, co przed wojną: furtiana, ogrodnika, kucharza, kościelnego.


Ze względu na misyjny charakter zgromadzenia wielu polskich braci pragnęło wyjechać na misje i czynili to od samego początku. Pierwszymi, którzy wyjechali byli: Sługa Boży brat Antoni Kowalczyk w 1896 r. do Kanady, br. Józef Cyrys w 1898 r. do Afryki Południowej. W latach międzywojennych bracia-oblaci wyjeżdżali przede wszystkim na Daleką Północ (Michał Dąbrowski, Józef Cichocki, Józef Sobecki, Ignacy Dorobiała, Józef Kańtoch i Ludwik Jurczyk) oraz na Cejlon (br. Józef Andrzejewski, Wincenty Siejka, Stefan Duda, Stanisław Wyryma). W historii misji na Dalekiej Północy zapisał się złotymi zgłoskami br. Michał Dąbrowski, współpracownik o. Leona Mokwy, pierwszy Polak, który psim zaprzęgiem przemierzał tamtejsze szlaki. We wspomnieniach współtowarzyszy pozostał jako człowiek głębokiej wiary. W jednym z licznych listów do kraju pisał: "Nie zostałbym tu za żadne pieniądze, ale ponieważ jestem tu dla Boga, dlatego gotów jestem wyzbyć się wszystkich ludzkich wygód, bo cierpieć dla Chrystusa jest największą zasługą na ziemi. Br. Stanisław Wyryma pracował w wielu placówkach oblackich na Cejlonie, najpierw w Jaffnie, potem w sanktuarium maryjnym w Madhu i w seminarium w Kandy. W wywiadzie udzielonym "Misyjnym Drogom" w 1985 r. mówił: "Myślałem o kapłaństwie, jednak postanowiłem zostać bratem zakonnym, tym bardziej że praca zawodowa bardziej mi się podobała, lubiłem grzebać przy samochodzie i radiu."

Ogromne znaczenie dla rozwoju misji w Południowej Afryce miała praca br. Józefa Cyrysa. Pod jego kierunkiem miejscowi mieszkańcy sami wypalili 200 000 cegieł i zbudowali kościół, poświęcony w 1922 r. Podobną posługę wykonywał br. Józef Otrząsek.

Kiedy prowincja polska objęła misję w Kamerunie, a następnie na Madagaskarze, udali się tam również bracia. Dla misji w Kamerunie zasłużył się szczególnie pierwszy z braci, br. Stanisław Tomkiewicz, okrzyknięty budowniczym kościołów. Pierwszym jego dziełem był kościół w Figuil, potem wiele następnych. Obecnie w Kamerunie przebywa trzech braci (Grzegorz Rosa, Mariusz Lorenc i Tadeusz Orzechowski), a na Madagaskarze 2 braci (Bogusław Guzik i Daniel Kloch). Jedni z nich są budowniczymi i stolarzami, inni mechanikami czy ogrodnikami (często wdrażają ciekawe i nowatorskie metody hodowli i przekonują do nich mieszkańców). Bracia - misjonarze pomagają także w pracy duszpasterskiej. Prowadzą liturgie słowa czy obrzędy pogrzebowe, gdy nie ma kapłana. W ostatnim czasie bracia wyjechali również na Ukrainę, by pomagać tam w podjętej na nowo ewangelizacji tego trudnego terenu.


Bracia nie tylko wykonują wszelkie prace, potrzebne do powstania i funkcjonowania misji. W listach i rozmowach kładą duży akcent na religijny charakter swojej obecności na misjach. Owszem, budują kościoły i kaplice, zakładają plantacje, naprawiają samochody, prowadzą domy i robią mnóstwo innych, potrzebnych rzeczy. Zauważają jednak wychowawczy i misyjny charakter swojej pracy. Mieszkańcy nie tylko uczą się od brata metod uprawy, murarki czy mechaniki, lecz także modlą się z nim, dowiadują się od niego o zasadach życia chrześcijańskiego. Można śmiało powiedzieć, że brat zakonny na misjach to osoba, która jest przykładem dla świeckich. Tak pisze o tym brat Daniel Kloch: "Z tygodnia na tydzień nasza plantacja nabiera coraz piękniejszego wyglądu. Cieszymy się pierwszymi owocami. Najbardziej obrodziły banany. Zebraliśmy kilka ton. [...] Najbardziej jednak cieszy mnie to, że wokoło nas tworzy się młoda wspólnota katolicka. Ludzie mieszkający w okolicy i pracujący u nas poprosili mnie, abym się razem z nimi modlił. Zaproponowałem im wtedy, aby postawili choć skromną chatę, która by mogła nam służyć za kaplicę, bo u nas pada czasem nawet kilka razy dziennie. Po niecałych dwóch tygodniach kaplica była gotowa i tak w każdy niedzielny poranek ludzie przychodzą na liturgię słowa, modlimy się razem i śpiewamy - a do tego nie trzeba ich namawiać."


Statystycznie rzecz biorąc liczba braci w Prowincji Polskiej nie jest i nie była stabilna. W 1920 r., a więc na samym początku, było 4 braci. Poprzez lata dwudzieste i trzydzieste liczba ta systematycznie rosła, by w 1939 r. osiągnąć 89. Po wojnie doliczono się zaledwie 38 braci. W latach pięćdziesiątych było około 40 braci, obecnie w Polsce jest 30 braci-profesów wieczystych i 7 o ślubach czasowych. Pełnią następujące posługi: bibliotekarza, ekonoma, gospodarza, introligatora, katechety, księgowego, ogrodnika, organisty, kucharza, zakrystiana.


Administracja generalna dostrzega potrzebę pogłębienia refleksji nad miejscem braci w Zgromadzeniu i zauważa, jak hojnie Zgromadzenie czerpie z ich posługi. Dlatego do 2003 r. ma zostać wypracowany dokument na temat profilu brata oblata w nowym tysiącleciu.

Słusznym zatem wydaje się głos wyrażający oczekiwania samych braci, którzy zwracają uwagę na kilka spraw:

  • Pierwsza i ustawiczna formacja braci. Dobra formacja daje wartościowego zakonnika: człowieka pobożnego, o ugruntowanej wierze i przekonaniach, chętnego do pracy i oddanego głoszeniu przez nią Ewangelii. Źle przeżyty postulat, nowicjat lub juniorat ścisły rzutuje negatywnie na całe życie zakonne.
  • Formacja pierwsza rozpoczyna się w prenowicjacie (Markowice) i trwa od pół roku do roku. Potem odbywa się roczny nowicjat (Święty Krzyż), wspólny z klerykami. Po nowicjacie rozpoczyna się dwuletni juniorat ścisły (Markowice).
  • Formację w junioracie bardzo dobrze określa Konstytucja 67: "W ciągu lat następujących po nowicjacie, bracia pogłębiają zrozumienie własnego powołania. W tym celu otrzymają wymaganą formację zawodową oraz doktrynalną i pastoralną, odpowiednią do ich pracy i posługi. Dzięki temu będą mogli dawać świadectwo mocnej wiary oraz kompetentnej i bezinteresownej posługi, zarówno w swej wspólnocie jak i poza nią".
  • Bracia - juniorzy uczestniczą w zajęciach kształcących i wykładach oraz wykonują różne prace dla domu. Rozszerzony juniorat trwa do wieczystej oblacji. Dwa razy do roku wszyscy junioryści biorą udział w spotkaniach formacyjnych oraz dokształcających. W miarę możliwości bracia włączają się w apostolat, zarówno w ramach parafii, jak i prace misjonarskie.

Czy bracia lubią swoją pracę i czy są zadowoleni ze swojego miejsca w Zgromadzeniu?

Sługa Boży brat Antoni Kowalczyk OMI

Większość braci pozytywnie ocenia swoją aktualną posługę, dostrzegając jej przydatność, a nawet konieczność dla realizacji oblackiego charyzmatu.

Wyrażone to zostało podczas pierwszego spotkania braci-profesów wieczystych w Kodniu w 1997 r. Bracia wtedy wspólnie modlili się, wysłuchali kilku konferencji, wymienili doświadczeniami i opowiedzieli o pełnionych posługach. Niejako patronem spotkania stał się Sługa Boży br. Antoni Kowalczyk, któremu poświęcona była konferencja wstępna. Rozmowy o pracy i jej uświęcającej roli oparte były na rozważaniach z encykliki Laborem exercens. Uczestnicy zgodnie stwierdzili, że gdyby takie spotkania odbywały się cyklicznie, mogłyby bardzo umocnić więź braci i być odnową duchową.


Wkład braci w powstanie i funkcjonowanie Prowincji Polskiej Misjonarzy Oblatów MN, poświęcenie na misjach, zaangażowanie w obsługę domów formacyjnych nie może zostać pominięty. Każdy kleryk i ojciec może wskazać brata zakonnego, którego przykład życia był dla niego wzorem wywiązywania się z obowiązków. Dlatego niewątpliwie obecność braci i wykonywana przez nich praca jest elementem ubogacającym wspólnotę zakonną.



Lectures 16759 fois

20, (3) 2001 - Św. Teresa



Copyright 2003-2024 © Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri i parafia pw. NMP Matki Kościoła w Poznaniu
stat4u
Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań