Dziś jest Czwartek, 28 marca 2024
Czytania
Gazeta parafialna

Teologia

Duchowe dziedzictwo Prymasa Tysiąclecia w pojęciu godności człowieka i rodziny

Paweł Szczerzyński

W potocznym rozumieniu "dziedzictwo" oznacza majątek przejęty jako spadek, schedę, spuściznę, sukcesję, zaś w znaczeniu przenośnym mówimy o dziedzictwie religijnym, kulturowym czy narodowym. Termin ten oznacza także prawo do wejścia w posiadanie. W ujęciu Stefana kardynała Wyszyńskiego jest to konkretny dar, skarb naszej chrześcijańskiej kultury, a przyjęcie tego skarbu jest jednocześnie podjęciem dziedzictwa Prymasa Tysiąclecia.

1. Zachęceni przez Ojca świętego Jana Pawła II pragniemy podjąć wielkie dziedzictwo wiary Prymasa Tysiąclecia. Chcemy wkroczyć na drogę, którą sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński wyznaczył swoim życiem i nauczaniem - jest to droga całkowitego zaufania Bogu, droga, która cechowała się wiarą w Bożą Opatrzność. Swój własny los i sprawy Ojczyzny zawierzył Bogurodzicy Maryi. Szukał Jej pomocy w zmaganiu o wolność Kościoła i narodu. Kiedy władza komunistyczna w sposób bezwzględny zmierzała do zniszczenia Kościoła w Polsce, wypowiedział słowa pełne heroicznej wiary: "Wszystko postawiłem na Maryję". A w czasie, kiedy został uwięziony, oddał się Jej całkowicie w niewolę miłości.

W okresie, gdy człowiekiem poniewierano, a na transparentach wypisywano: "człowiek to brzmi dumnie" - prymas Wyszyński upomniał się o człowieka, o jego prawdziwą godność. Uważał, że ratunkiem dla ludzkości na dziś, jest uwierzyć w to, iż człowiek posiada boskie pochodzenia, że pochodzi od Boga. W przeciwnym wypadku życie potoczy się w kierunku eksperymentu na człowieku, w imię jego tzw. Dobra i poprzestanie na konsumpcji tego, co sam wytworzył. Nie ma człowieka - zdaniem Prymasa - który nie zasługiwałby na szacunek. Mówił: "Trzeba delikatnie chodzić koło każdego człowieka, niemalże na palcach, bo to «punkt» napełniony przez Stwórcę wszystkimi wartościami pochodzącymi od Niego" (24 lipca 1977 roku).

Słowa Chrystusa: "Kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą" (Mt 20,26), często były przez niego powtarzane. Kto chce być pierwszym, kto chce władać innymi, musi najpierw nauczyć się władać sobą samym. Musi nauczyć się być sługą wszystkich. Słowa te kierował zwłaszcza do sprawujących władzę: "Na przestrzeni 30 lat mojej służby Ludowi Bożemu w Warszawie osobiście prowadziłem rozmowy ze wszystkimi kolejnymi sekretarzami partii. Wielokrotnie przypominaliśmy, że dobra organizacja państwa, narodu, rodziny, wychowania, kultury, ekonomii, to przede wszystkim właściwy stosunek do człowieka. Gdy to się zachwiało, musiało zrodzić bolesne następstwa. Ale na szczęście ludzie pracujący, swój trud upominania się o prawa (...), zaczynali od Mszy świętej. Zrozumieli, że zostały zachwiane podstawowe prawa ludu Bożego i trzeba je natychmiast przywrócić" (19 października 1980 roku).

Pierwsze przesłanie, wynikające z życia i nauki kardynała Wyszyńskiego, to prawda o wielkiej bezwarunkowej godności człowieka - dziecka Bożego. "Zdaje się, Najmilsze dzieci - mówił - że stanęliśmy na jakimś ogromnym zakręcie dziejowym, kiedy trzeba bardzo dużo mówić o wysokiej godności człowieka, aby zrozumiano, że człowiek przerasta wszystko, co może istnieć na świecie, prócz Boga". Jesteśmy świadomi, jak bardzo potrzeba nam dzisiaj tej prawdy o bezwarunkowej godności człowieka. Potrzeba nam tej prawdy w życiu osobistym, aby obronić się przed beznadziejnością i depresją.

Zasadniczą przyczynę katastrofy społecznej i ekonomicznej widział w prowadzonej ateizacji i laicyzacji życia społecznego. Podważenie zasad religijnych i moralnych prowadzi zwykle do relatywizmu wobec życia i wartości. Aby człowiek mógł się podźwignąć z głębokiego trzęsawiska kłamstwa, nieuczciwości, z lęku i pospolitego wyrachowania, konieczna jest odnowa życia moralnego całego społeczeństwa. Mówił: "Nie możemy handlować naszą Ojczyzną i nie możemy też liczyć, że ktoś nas zbawi. Zbawi nas tylko Pan nasz Jezus Chrystus, jeśli zaufamy Jego Ewangelii i rozpoczniemy rzetelną odnowę duchową od siebie, nie oglądając się wokół na innych, tylko zaglądając we własne sumienie. Pamiętajmy, że ludzie ze starymi nałogami nie odnowią Ojczyzny. Chrystus domagał się tego, gdy mówił:«Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują» (Mt 9,17). Jeśli w Polsce robi się teraz nowe wino, to trzeba pamiętać, że należy je wlewać w nowe dusze, w nowe serca, w nowe myśli, w zdrową wolę społeczną. Dopiero wtedy Ojczyzna zdoła się podnieść, podźwignąć z tej niedoli, której na razie jeszcze końca nie widać" (2 lutego 1980 roku).

W sumieniu narodowym zasadnicze znaczenie ma stosunek do dziedzictwa, które zostało wypracowane przez pokolenia Polaków: "Trzeba się tego dziedzictwa trzymać sercem i pazurami, jak trzymał się ongiś Drzymała czy Reymontowski Boryna umierający na swych zagonach, jak trzyma się żołnierz w okopie, lekarz przy łóżku konającego, kapłan wśród nędzy, siwiejący mąż nauki przy swoim biurku zawalonym papierami, górnik na dnie kopalni, hutnik, stoczniowiec, każdy uczciwy człowiek kierujący się prawym sumieniem i dobrą wolą" (6 stycznia 1981 roku).

"Umiłowana Matko nasza! Przynosząc Ci dzisiaj najlepszą wolę współdziałania z Tobą, wypowiadamy również gorące nasze pragnienia i troski.

Pragniemy wolności sumień we własnej, wolnej Ojczyźnie. Pragniemy, aby każdy obywatel był wolny w swym życiu religijnym, w praktykach religijnych i w wyznawaniu wiary.

Pragniemy, aby nauczyciel w szkole nie udawał ateisty i nie stawał w fałszywej pozycji wobec własnych uczniów. Szybko bowiem rozeznają kłamstwo i powiedzą: nauczyciel kłamie, bo sam wierzy i do kościoła chodzi, a nam zabrania (...).

Pragniemy, aby urzędnik, dlatego że nosi krzyżyk, lub że dostrzeżono go w kościele - nie lękał się utraty posady. Pragniemy, aby nawet człowiek, który chce oddać swoje siły na służbę polityczną, nie musiał z tego powodu wyrzekać się swojej wiary i głęboko się z nią ukrywać. Pragniemy, Najlepsza Matko, przestać się już lękać i trwożyć w naszej wolnej Ojczyźnie] Pragniemy nareszcie żyć bez trwogi!

Pragniemy wolności wychowania po chrześcijańsku! Nie chcemy być we własnej Ojczyźnie niewolnikami narzucanych nam przemocą przekonań!" (Jasna Góra, 26 sierpnia 1973 roku).

Teraz, gdy znaleźliśmy się w sytuacji wolności, gdy nie ma już pręgierza obcych wojsk i decyzji partyjnych płynących z obcego mocarstwa, jesteśmy jakby otumanieni. Czujemy, że znajdujemy się na jakichś ruinach, w sytuacjach nieczytelnych. Często widać w nas jeszcze duszę bolszewicką, a w świadomości przewija się przekonanie, że wszystko nam się należy, że za nic nie odpowiadamy i czekamy z założonymi rękami, aż ktoś za nas pomyśli. Dokonała się ogromna zmiana w naszym życiu. Z jednej strony został odrzucony znienawidzony system wartości, które faworyzował komunizm, ale z drugiej - nowy system wartości, albo nawet te wartości, które są obiektywnie prawdziwe, zostały jakby zakłócone przez trud przejścia do nowego ustroju społecznego, a także przez nowe prądy - ogromnego liberalizmu i sekularyzmu. Ludzie znów znaleźli się w sytuacji bardzo trudnej, niepewnej.

Kardynał Stefan Wyszyński wytrwale przekazywał, że fundamentem nowego ustroju musi być ponad wszystko nowy człowiek W katedrze gnieźnieńskiej, 2 lutego 1981 roku mówił: "Każdy musi zacząć od siebie, abyśmy się prawdziwie odmienili. A wtedy, gdy wszyscy będziemy się odradzać i politycy będą musieli się odmienić, czy będą chcieli, czy nie. Jeżeli człowiek się nie odmieni, to najbardziej bogate państwo nie ostoi się, będzie rozkradane i zginie. Cóż bowiem z tego - powiem może trywialnie - że krążąca butelka spirytusu przejdzie z rąk jednych pijaków, do rąk innych pijaków! Powiem jeszcze bardziej drastycznie: że klucz od kasy państwowej przejdzie z rąk jednych złodziei w ręce drugich złodziei?! Przecież chyba nie o to idzie, żeby wszyscy złodzieje mieli dostęp do kasy i wszyscy pijacy do wódki, tylko żeby sumienie wszystkich się obudziło, żebyśmy zrozumieli naszą odpowiedzialność za Naród, który Bóg wskrzesza. Pamiętajmy, że ludzie ze starymi nałogami nie odnowią Ojczyzny". Powstaje więc pytanie: w jaki sposób możemy wziąć odpowiedzialność za naszą Ojczyznę?

Z pomocą przychodzi nam to wszystko, co określić można jako dziedzictwo kardynała Wyszyńskiego - dziedzictwo chrześcijańskie, a nade wszystko polskie. Jest to ogromna treść nauczania Prymasa Tysiąclecia, który w czasach totalitaryzmu nie ugiął się i powiedział swoje słynne "non possumus" - nie wolno nam ulegać komunizmowi. Kochał naród, Ojczyznę, uczył miłości do niej; kochał kulturę chrześcijańską; był człowiekiem Bożym, człowiekiem modlitwy i zaufania Bogu, człowiekiem Kościoła, który ten Kościół bardzo umiłował, aż do utraty wolności, do uwięzienia.

Polacy dzisiaj rozglądają się za kimś, kto by im coś podpowiedział, pouczył, z kogo mogliby brać przykład w trudnej rzeczywistości. Taką postacią jest Prymas Wyszyński. Przychodzi, żeby pomóc, pokazać wartości: kulturę polską, historię, rodzinę; przychodzi, żeby przypomnieć o Ślubach Jasnogórskich, o tym, co jest ważne. Dziedzictwo kardynałą Stefana Wyszyńskiego ma nam pomóc, żebyśmy się nie rozchwiali jako naród, umieli obronić się przed nawałą nowej ateizacji i nowej demoralizacji, które z ogromną siłą prą na Polskę i nastają na polską duszę. Prymas chce pomóc nam uratować Polskę, naszą Ojczyznę, i to, co Polskę stanowi. Gorąco zachęca, byśmy trwali przy Matce Bożej w programach duszpasterskich, w naszym wychowaniu rodzinnym, w zachowaniu własnej kultury, tożsamości narodowej.

Nie ulega wątpliwości, że Człowiek ten pozostawił trwały ślad w naszych dziejach. Wszedł w naszą historię. To prawda, ale niepełna. Kardynał Stefan Wyszyński nie tylko "wszedł" w naszą historię, w naszą rzeczywistość - on ją "tworzył", on stał się żywą cząstką tej rzeczywistości. Dlatego jego dziedzictwo nie jest zabytkiem, nie jest przeszłością. Jest autentycznym, żywym elementem naszej tożsamości. Stąd każdy z nas ma prawo i możliwość wejść w zasięg promieniowania tego dziedzictwa, zaczerpnąć z jego mocy i mądrości. Więcej, jest to nasz obowiązek. Jest to odpowiedzialność i szansa.

Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział: "Oby Kościół i naród pozostał mocny dziedzictwem Stefana kardynała Wyszyńskiego. Oby to dziedzictwo trwało w nas".

2. Poszanowanie prawdy o godności człowieka widział kardynał Wyszyński również jako podstawę obrony wartości rodziny. To w rodzinie człowiek ma prawo się narodzić, dojrzewać i wzrastać. W rodzinie ma prawo dożyć kresu swoich dni, bo zawsze zasługuje na szacunek i miłość, chociażby już siły stracił i po ludzku wydawał się niepotrzebny.

Poszanowanie praw osoby ludzkiej ksiądz Prymas ukazywał jako fundament sprawiedliwego ustroju. Wytrwale przekazywał, że fundamentem nowego ustroju musi być ponad wszystko nowy człowiek. Mówił: "Każdy musi zacząć od siebie, abyśmy się prawdziwie odmienili (...), chodzi o to tylko, żeby sumienie wszystkich się obudziło, żebyśmy zrozumieli naszą odpowiedzialność za Naród, który Bóg wskrzesza".

Człowiek jest istotą "rodzinną''. Rodzina w widzeniu chrześcijańskim nie jest tylko kontraktem czy instytucją, ale jest niejako "całym światem", stworzonym przez Boga i zamieszkałym przez Trójcę Świętą. Odbija ona w sobie obraz Trójcy Świętej, a także Rodzinę Świętą: Jezusa, Maryję, Józefa i jest rozwinięciem tego tematu, jaki został zadany ludzkości w pierwszej rodzinie Adama i Ewy. Jest ona ścisłym zespoleniem historii świeckiej i historii zbawienia, a obie te płaszczyzny krzyżują się szczególnie w rodzinie. W aspekcie nadprzyrodzonym stanowi prawdziwy Kościół chrześcijański, a prawdziwą rodzinę stanowi się dzięki prawdziwemu służeniu osobie. Rodzina więc rodzi człowieka przede wszystkim dla Królestwa Bożego, dla Kościoła, posłannictwa życia i dla społeczności. Wszystkie te światy przyprowadza zarazem do każdego ze swych członków, szczególnie do dziecka, powierzając mu niejako ten świat jako osobisty dar Boży. Nie można jej redukować do rzeczywistości wyłącznie biologicznej czy materialnej. Jest bowiem wielkim "światem" społecznym, psychicznym, duchowym i religijnym. Przypomina jakąś ziemię obiecaną, szkic nieba, miejsce "wradzania się" człowieka w Boga. Dlatego też cała jej siła jest z Boga.

Z wielkiej spuścizny kaznodziejskiej Prymasa można "wydobyć i ułożyć" kartę praw rodziny:

  • prawo do posiadania dzieci i skierowania świata rodziny ku dziecku w najwyższej miłości;
  • prawo do wzajemnej służby sobie, bez sztucznych ograniczeń i barier;
  • prawo do nierozerwalności węzła małżeńskiego;
  • prawo do doskonalenia się poprzez rodzinę i całą rodziną;
  • prawo do miłości, wierności, pełnego zaufania, sprawiedliwości, wolności od podejrzeń, możności otrzymania przebaczenia w przypadku żalu za winy;
  • prawo do pełnej wspólnoty osób, dóbr, myśli, serc, czynów, historii, losów, tworzenia świata;
  • prawo do zgody, pokoju, duchowej "ciszy"; azylu od świata zła i okrucieństwa, wolności od ogólnego zakłamania i zgiełku życia;
  • prawo wolności do samowyrażenia swego życia, swobody rozwoju ducha, spełniania swej osobowości rodzinnej;
  • prawo do dobrej sławy rodzinnej, do zachowania i rozwoju tradycji swych ojców, do pamięci rodowej, wspólnego czucia przeszłości rodziny;
  • prawo do tworzenia przez rodzinę jednego wspólnego czystego ekranu i sumienia.
  • W zachowaniu i rozwoju duchowego i biologicznego życia narodu istotną rolę odgrywa podstawowa komórka życia społecznego, jaką jest rodzina. Prymas Wyszyński dostrzegał z jednej strony samoczynny ogólny trend do zbyt częstego rozpadania się małżeństwa, a z drugiej świadomą działalność w tym kierunku czynników wrogich chrześcijaństwu, żeby osłabić Kościół i naród chrześcijański przez podważenie religijnego charakteru rodziny i jej stabilności.

Prymas, zaczynając niejako od prostego wołania o scalanie małżeństwa, a tym samym rodzin, poszukuje głębszej komunii społecznej i duchowej. W związku z tym, podczas Ślubów Jasnogórskich stawia wymagania: przywrócić rodzinie pokój, pozwolić wrócić do domu mężowi lub żonie, skupić rozproszone dzieci, wynagrodzić krzywdy rodzinne, dać prawo do radości i ciepła rodzinnego, przyjąć wygnańców i tułaczy sierocych, błąkających się po obcych rodzinach, po sierocińcach i domach dziecka, przywrócić dobrą sławę rodzinie, otworzyć przed nią przyszłość, uczynić ją sceną "teatru" ludzkiego życia, okazać, że rodzina stanowi "wielkie misterium" naturalne i religijne.

Kardynał Wyszyński mocno akcentuje sakramentalność małżeństwa. Według niego nie można zapominać o tym, że małżeństwo jest dziełem samego Ojca niebieskiego, uświęconym przez Syna Bożego. Małżeństwo ma więc charakter wybitnie religijny, nadprzyrodzony i transcendentny, chociaż jest także związkiem prawno-społecznym. Bóg pragnie, by małżeństwo było nierozerwalne, by spełniało dzieło podtrzymywania rodzaju ludzkiego, by tworzyło rodzinę, w końcu też po to, by człowiek był "istotą rodzinną". Rodzina musi się rozwinąć w pełnię sakramentu, w chrześcijańskie "misterium rodziny". Chodzi przede wszystkim o cały wewnętrzny wymiar tej rodziny, o doskonałą chrześcijańską pełnię życia rodzinnego.

Rodzina - jak już była mowa - jest na mocy swego sakramentu podstawową komórką społeczności Kościoła i narodu. Z chrześcijańskiego punktu widzenia nie ma rodzin izolowanych ani rodzin czysto świeckich. Przez sakrament małżeństwa małżonkowie wiążą się najpierw nawzajem ze sobą, tworząc podstawę Kościoła domowego, a przez to wkorzeniają się w święty szczep Kościoła powszechnego jako społeczności widzialnej. Wchodzą w cały misteryjny organizm Kościoła, w którym mają swoje role, funkcje, a także obowiązki i prawa. Małżeństwo katolickie jest nadto sprawą Kościoła powszechnego jako społeczności nadprzyrodzonej, społeczności doskonałej i widzialnej, która posiada własny ustrój nadprzyrodzony oraz strukturę społeczną, mającą obowiązek je zachować i utrzymać. Kościół powszechny żyje do końca świata poprzez rodziny; rodzina jest drogą Kościoła wieków. Małżeństwo katolickie jest czynnikiem składowym, niezbędnym do normalnego rozwoju Mistycznego Ciała Chrystusowego. Najważniejsze jest to, że rodzina jest po prostu małym Kościołem:

Małżeństwo katolickie - nauczał Prymas - dzięki łasce uświęcającej wysłużonej przez Chrystusa na Krzyżu, staje się niejako "Małym Kościołem", w którym Rodzice sprawują pierwsze posłannictwo Boże wobec swych dzieci. Rodzice mają prawo, a wręcz i obowiązek zapewnienia dzieciom praktyk religijnych, którym przewodniczą: modlitwa, znak Krzyża Świętego, nauka wiary, miłość do Boga. Poza tym ukazują dobro, kształtują myśl, zwracają uczucie dziecięce ku Bogu i rozwijają ich wyobrażenia religijne. W 1979 r. Prymas dopowie jeszcze wyraźniej, iż dobrze funkcjonująca rodzina to Kościół domowy. Stąd i państwo winno być całą swą istotą skierowane ku dobru rodzin. Prawa państwa do wychowania opierają się na zadaniu w stosunku do dobra wspólnego i doczesnego. Dla dobra wspólnego państwo powinno przede wszystkim wspierać rozwój rodziny, uzupełnić jej dzieło, dostarczyć rodzinie środków do realizacji jej egzystencji doczesnej. "Dlatego też państwo społeczne powinno być państwem rodzinnym, państwem skierowanym ku rodzinie". W konsekwencji rodzina winna być naczelną troską państwa. Musi ono zacząć od przyznawania praw rodzinie i to zarówno praw ogólnych, obywatelskich, jak i praw społecznych, moralnych, religijnych, kulturalnych a nawet ekonomicznych.

Inne słowa Prymasa - Rodzina "Bogiem Silna"- to rodzina, która zwrócona ku dobru wszystkich, nastawiona jest szczególnie na dobro dzieci i to jest jej kategorią przyszłości, zasadą życia. W tym sensie rodzina jest przede wszystkim dla dzieci. Dzieci i miłość to istotne cele wspólnoty małżeńskiej. Najważniejszą zasługą rodziny jest udzielenie życia dzieciom, utrzymanie miłości i wychowanie do życia społecznego. Prymas modli się, by Matka Boga - Człowieka i ta nasza dziejowa miłość narodu do Królowej Polski pomogła nam wypełnić to trudne zadanie.

Rodzina jest "wychowawczynią" całego narodu. Rodzina jest przedmiotem i jednocześnie podmiotem wychowania zarówno religijnego, jak i doczesnego. Rodzice- zdaniem Prymasa - muszą zapoczątkować w domu to wychowanie. Mają ponadto obowiązek czuwać nad tym, aby było prowadzone nadal w instytucjach wychowawczych i w życiu społecznym. Prymas mówił o domaganiu się przez rodziców, aby wychowanie religijne odbywało się wszędzie, gdzie prowadzona jest praca wychowawcza dzieci katolickich, a więc w przedszkolach, w szkole podstawowej, w szkołach licealnych, a nawet wyższych. Sami rodzice mają obowiązek poznać zasady nauczania religii w rodzinie, poznać odpowiednie książki, stosownie do stopnia nauczania, nawiązać łączność z kapłanami, którzy prowadzą katechizację w kościołach i oddać się sprawie domowej katechizacji z całą sumiennością jako podstawowemu zadaniu wychowawczemu.

"Naród zabezpiecza się bardziej w rodzinie niż w granicach Państw. Granice narodu i Państwa płyną poprzez kołyski!... W imię właśnie tej prawdy piszemy na naszych ołtarzach na V rok Wielkiej Nowenny: Rodzina Bogiem silna".

"Jesteście pokoleniem milenijnym, przełomowym, które żyje na grani dwóch Tysiącleci. Wiecie, jak trudno jest utrzymać się na grani. Wieją tam potężne wichry i szaleją burze... Trzeba mocno trzymać się "pazurami" rodzimej skały, aby nie spaść na dno przepaści. Trzeba nie lada wysiłku i bohaterskiego męstwa, aby się ostać...

Tylko orły szybują nad graniami i nie lękają się przepaści, wichrów i burz. Musicie mieć w sobie coś z orłów! - serce orle i wzrok orli ku przyszłości. Musicie ducha hartować i wznosić, aby móc jak orły przelatywać nad graniami w przyszłość naszej Ojczyzny. Będziecie wtedy mogli jak orły przebić się przez wszystkie dziejowe przełomy, wichry i burze nie dając się spętać żadną niewolą.

Pamiętajcie - orły to wolne ptaki, bo szybują wysoko.

Stefan Kardynał Wyszyński stawiał szczególnie wysokie wymagania inteligencji. Ewangeliczne słowa: "Niechaj świeci światłość wasza" (Mt 5,16) pojmował jako powinność i rozkaz. W pracy nad sobą widział obowiązek patriotyczny i społeczny, bo "im wyżej stoi człowiek, tym większe ma obowiązki moralne."

Dziedzictwo kardynała Stefana Wyszyńskiego ma nam pomóc, żebyśmy się nie rozproszyli jako naród, umieli obronić się przed nawałą nowej ateizacji i nowej demoralizacji, które z ogromną siłą prą na Polskę i nastają na polską duszę. Prymas chce pomóc nam uratować Polskę, naszą Ojczyznę, a także to, co o Niej stanowi. Prymas Wyszyński napisał: "W stosunku do mojej ojczyzny zachowuję pełną cześć i miłość. Uważałem sobie za obowiązek bronić jej kultury chrześcijańskiej przed złudzeniami internacjonalizmu, jej zdrowia moralnego i całości granic, na ile to leżało w mojej mocy". Jakże potrzebna jest nam dzisiaj jasna, klarowna, pełna mocy nauka kardynała Wyszyńskiego o wolności, do której naród nasz dążył przez długie lata. Dziedzictwo kardynała Wyszyńskiego niesie przesłania, których bezkarnie nie możemy lekceważyć, abyśmy nie utracili, nie zmarnowali daru wolności okupionej trudem i cierpieniem tylu pokoleń.

Żyjąc nieraz w biedzie i borykając się z trudnościami dnia codziennego wspomnijmy natomiast, że "nie wystarczy w Boga wierzyć, trzeba jeszcze Bogu zawierzyć". I jeszcze jedno. Aby nasza wiara w Boga była silna i skuteczna weźmy sobie do serca przestrogę zostawioną nam przez A. Mickiewicza: "Do nieba patrzysz w górę, a nie spojrzysz w siebie. Nie znajdzie Boga, kto szuka tylko w niebie".


Źródła:
Dokumenty z prac Instytutu "Pomocników Matki Kościoła" oraz Ruchu duszpasterskiego "Rodzina Rodzin"
Krystyna Czuba "Był on siłą narodu"
"Polska Teologia narodu" - pod redakcją ks. Czesława Bartnika

PAWEŁ SZCZERZYŃSKI, ur. 20 września 1969 r. w Sosnowcu. Obecnie członek Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w diecezji Sosnowiec.

Przeczytano 12175 razy

19, (2) 2001 - Uroczystość św. Piotra i Pawła



Copyright 2003-2024 © Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri i parafia pw. NMP Matki Kościoła w Poznaniu
stat4u
Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań