Today is Friday, 29 March 2024
Lection
Gazeta parafialna

Theology

Apostołka miłosierdzia

Wojciech Kulas

Siostra Maria Faustyna Kowalska, znana dziś w całym świecie apostołka Miłosierdzia Bożego, zaliczana jest przez teologów do grona wybitnych mistyków Kościoła.

Przyszła na świat jako trzecie z dziesięciorga dzieci w biednej i pobożnej rodzinie chłopskiej we wsi Głogowiec. Helenka Kowalska urodziła się 25 sierpnia 1905 roku. Została ochrzczona dwa dni później w parafii św. Kazimierza w Świnicach, pow. Turek, przez ks. proboszcza Józefa Chodyńskiego. Jej matką była Marianna Kowalska, zaś ojcem Stanisław Kowalski, znany we wsi jako dobry cieśla. Rodzice posiadali trzy hektary ziemi piaszczystej i dwa hektary łąk. Nic więc dziwnego, że ojciec przyszłej świętej musiał się dwoić i troić; w nocy piłował i heblował, w dzień zaś pracował w polu. Był bardzo pobożny. Już o świcie wyśpiewywał Godzinki do Matki Bożej, w czasie Wielkiego Postu - Gorzkie żale.

Wiara stanowiła dla całej rodziny solidny fundament życia. Rodzice przestrzegali tak u siebie, jak i u swoich dzieci należytego wypełniania obowiązków religijnych. Modlitwa należała do codziennych obowiązków. Poważnie też traktowano niedzielną mszę św. W kościele parafialnym w Świnicach odprawiano tylko jedną mszę św., wypadało, żeby wszyscy razem szli do kościoła oddalonego o dwa kilometry. A tu w niedzielę trzeba było paść trzy krowy, żywicielki całej rodziny. Poza tym nie można było przychodzić do kościoła byle jak ubranym. Ponieważ nie wystarczało dla wszystkich dziewczynek odpowiednich sukienek, ustalano między sobą kolejność chodzenia do kościoła; a było osiem dziewczynek i dwóch chłopców. Helenka dobrze rozumiała, ile trudności sprawiało rodzicom kupienie nowej sukienki, a że miała w sobie dużo miłości do sióstr, więc często zostawała w domu. Na czas jednak mszy św. zaszywała się w ogrodzie, tak że nikt jej nie mógł odnaleźć, a nawet gdy matka ją wołała, nie odzywała się wcale, lecz ukryta z książką do nabożeństwa odmawiała niedzielne modlitwy. Gdy msza św. skończyła się, wracała, całowała matkę w rękę, wyjaśniając, że Pan Jezus by się pogniewał, gdyby nie wypełniła tego, co do niej należało.

Przypatrzmy się z kolei, jak "Palec Ojcowskiej Prawicy" przygotował Helenkę do wielkiego zadania.

Gdy miała pięć lat, w swej dziecięcej naiwności opowiedziała rodzicom sen, jak to z Najświętszą Dziewicą ręka w rękę obeszły raj. Sen mara, Bóg wiara - odrzekli rodzice. A jednak to sam Bóg ją pouczał, że istnieje jeszcze inny świat, o wiele piękniejszy od ziemskiego. Wiele razy jej matka, budząc się w nocy, spostrzegała małą Helenkę modlącą się na klęczkach w izbie.

Duch Boży wlał w jej serce miłość do ludzi tak materialnie jak i duchowo biednych. Oto co mówi o niej jej siostra Józefa: "Gdy Helenka miała około dziewięciu lat, przebrała się za żebraczkę, by zebrać od ludzi to, co dadzą". Jej brat Stanisław opowiada, że gdy miała dwanaście lub trzynaście lat, wpadła na pomysł urządzenia loterii fantowej na rzecz biednych. Zbierała po domach to, co jej dawano. Wypisywała losy i sprzedawała za niewielkie sumy. Innym razem urządziła sklepik, w którym sprzedawała uzbierane uprzednio dary oraz zrobione przez siebie zabawki. Pieniądze odnosiła do proboszcza z przeznaczeniem dla biednych parafian.

Mając lat czternaście prosi rodziców o pozwolenie pójścia na służbę. Do szkoły chodziła niecałe trzy lata. Jako szesnastoletnia dziewczyna opuściła rodzinny dom, by na służbie w Aleksandrowie i Łodzi zarobić na własne utrzymanie i pomóc rodzicom.

Głos powołania odczuwała w swej duszy już od siódmego roku życia, ale rodzice nie zgadzali się na jej wstąpienie do klasztoru. W tej sytuacji Helenka usiłowała zagłuszyć w sobie to Boże wezwanie. Lecz przynaglona wizją cierpiącego Chrystusa i słowami wyrzutu: "Dokąd cię cierpiał będę i dokąd mnie zwodzić będziesz?"- podjęła próby poszukiwania miejsca w klasztorze. Pukała do wielu furt zakonnych, ale nigdzie jej nie przyjęto.

Dnia 1 sierpnia 1925 roku przekroczyła próg klauzury w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie przy ul. Żytniej. W swoim "Dzienniczku" wyznała: "Zdawało mi się, że wstąpiłam w życie rajskie. Jedna się wyrywała z serca mojego modlitwa dziękczynna". Po kilku tygodniach przeżywała jednak silną pokusę przeniesienia się do innego zgromadzenia, w którym byłoby więcej czasu na modlitwę. Wtedy Pan Jezus, ukazując jej swe zranione i umęczone oblicze, powiedział: "Ty mi wyrządzisz taką boleść, jeżeli wystąpisz z tego zakonu. Tu cię wezwałem, a nie gdzie indziej i przygotowałem wiele łask dla ciebie". W zgromadzeniu otrzymała imię siostra Maria Faustyna. Nowicjat odbyła w Krakowie i tam w obecności bpa St. Rosponda złożyła pierwsze, a po pięciu latach wieczyste śluby zakonne czystości, ubóstwa i posłuszeństwa.

Pracowała w kilku domach zgromadzenia; najdłużej w Krakowie, Płocku i Wilnie, pełniąc obowiązki kucharki, ogrodniczki, furtianki. Na zewnątrz nic nie zdradzało jej niezwykle bogatego życia mistycznego. Gorliwie spełniała swe obowiązki, wiernie zachowywała wszystkie reguły zakonne, była skupiona i milcząca, a przy tym naturalna, pogodna, pełna życzliwej i bezinteresownej miłości dla bliźnich. Całe jej życie koncentrowało się na konsekwentnym dążeniu do coraz pełniejszego zjednoczenia z Bogiem i na ofiarnej współpracy z Jezusem w dziele ratowania dusz.

Głębię jej życia duchownego odsłania "Dzienniczek". Uważna lektura tych zapisków daje obraz wysokiego stopnia zjednoczenia jej duszy z Bogiem, wielkiego udzielania się Boga w jej duszy oraz jej wysiłków i zmagań na drodze kontemplacji, głębokiego poznania tajemnicy miłosierdzia Bożego z wizjami, objawieniami, ukrytymi stygmatami, darem proroctwa i czytania w duszach ludzkich, a także rzadko spotykanym darem mistycznych zaślubin.

Surowy tryb życia i wyczerpujące posty, jakie sobie narzucała jeszcze przed wstąpieniem do Zgromadzenia, tak osłabiły jej organizm, że już w postulacie trzeba było ją wysłać do podwarszawskiego Skolimowa dla podratowania zdrowia. Po pierwszym roku nowicjatu przyszły niezwykle bolesne doświadczenia mistyczne, tzw. ciemnej nocy, potem cierpienia duchowe i moralne związane z realizacją posłannictwa, jakie otrzymywała od Chrystusa Pana.

Siostra Faustyna swoje życie złożyła w ofierze za grzeszników i z tego tytułu doznawała także różnych cierpień, aby przez nie ratować ich dusze. W ostatnich latach życia wzmogły się cierpienia wewnętrzne, tzw. biernej nocy ducha i dolegliwości organizmu, rozwinęła się gruźlica, która zaatakowała płuca i przewód pokarmowy. Z tego powodu dwukrotnie, po kilka miesięcy przebywała na leczeniu w szpitalu na Prądniku w Krakowie. Zupełnie wyniszczona fizycznie, ale w pełni dojrzała duchowo, mistycznie zjednoczona z Bogiem zmarła w opinii świętości 5 października 1938 roku, mając zaledwie 33 lata, w tym 13 lat życia zakonnego. Jej ciało złożono w grobowcu na cmentarzu klasztornym w Krakowie-Łagiewnikach, a w czasie procesu informacyjnego w 1966 roku przeniesiono do kaplicy.

Tej prostej, niewykształconej, ale mężnej, bezgranicznie ufającej Bogu zakonnicy powierzył Pan Jezus wielką misję - orędzie Miłosierdzia skierowane do całego świata. "Wysyłam ciebie - powiedział Jezus do Faustyny - do całej ludzkości z moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając do swego miłosiernego serca. Jesteś sekretarką mojego miłosierdzia, wybrałem cię na ten urząd w tym i przyszłym życiu,... abyś dawała duszom poznać moje wielkie miłosierdzie, jakie mam dla nich i zachęcała je do ufności w przepaść mojego miłosierdzia".

Posłannictwo św. Faustyny, krótko mówiąc, polega na przypomnieniu odwiecznie znanej, ale zapomnianej prawdy o miłości miłosiernej Boga do człowieka i na przekazaniu nowych form kultu Miłosierdzia Bożego, którego praktyka ma prowadzić do odrodzenia życia religijnego w duchu chrześcijańskiej ufności i miłosierdzia. "Dzienniczek" św. Faustyny pisany w ciągu czterech ostatnich lat jej życia na wyraźne żądanie Pana Jezusa, jest formą pamiętnika, w którym autorka na bieżąco i retrospektywnie notowała przede wszystkim "zetknięcia" swej duszy z Bogiem. Aby z tych zapisków wyciągnąć to, co należy do istoty jej posłannictwa, potrzebna była naukowa ich analiza, której dokonał znany i ceniony teolog, ks. prof. Ignacy Różycki.


Obraz Jezusa Miłosiernego

Jego rysunek został ukazany w wizji, jaką św. Faustyna miała 22 lutego 1931 roku w celi płockiego klasztoru. "Wieczorem, kiedy byłam w celi - pisze w "Dzienniczku" - ujrzałam Pana Jezusa ubranego w białą szatę. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady". Treść tego obrazu bardzo ściśle wiąże się więc z liturgią niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. Obraz przedstawia zmartwychwstałego Zbawiciela, który przynosi ludziom pokój przez odpuszczenie grzechów, za cenę swej męki i śmierci krzyżowej. Obraz Jezusa Miłosiernego często bywa nazywany obrazem Miłosierdzia Bożego. Jest to słuszne, ponieważ właśnie w misterium paschalnym Chrystusa najwyraźniej objawiła się miłość Boga do człowieka. Obraz nie tylko przedstawia miłosierdzie Boże, ale pełni również rolę znaku, który ma przypominać o obowiązku chrześcijańskiej ufności względem Boga i czynnej miłości w stosunku do bliźnich.

Do tak rozumianego kultu obrazu polegającego na postawie chrześcijańskiej ufności i miłosierdzia przywiązał Pan Jezus specjalne obietnice: wiecznego zbawienia, dużych postępów na drodze chrześcijańskiej doskonałości, łaskę szczęśliwej śmierci i wszelkie inne łaski, o które z ufnością ludzie prosić Go będą.


Święto Miłosierdzia

Ma najwyższą rangę wśród wszystkich postaci nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, które zostały objawione św. Faustynie. Wybór pierwszej niedzieli po Wielkanocy na święto Miłosierdzia ma swój głęboki sens teologiczny, który wskazuje na ścisły związek, jaki istnieje pomiędzy wielkanocną tajemnicą Odkupienia a tajemnicą miłosierdzia Bożego. Ten związek podkreśla jeszcze nowenna z koronki do Miłosierdzia Bożego poprzedzająca to święto, która rozpoczyna się w Wielki Piątek.

Święto jest nie tylko dniem szczególnego uwielbienia Boga w tajemnicy miłosierdzia, ale także czasem łaski dla wszystkich ludzi. "Pragnę - powiedział Pan Jezus - aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. Dusze giną mimo mojej gorzkiej męki. Daję im ostatnią deskę ratunku, to jest święto Miłosierdzia mojego. Jeżeli nie uwielbią miłosierdzia mojego, zginą na wieki".

Wielkość tego święta mierzy się miarą niezwykłych obietnic, jakie Pan Jezus z tym świętem związał. "Kto w tym dniu przystąpi do Źródła Życia - powiedział Chrystus - ten dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łaski na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego.... niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat".

Aby skorzystać z tych wielkich darów, trzeba wypełnić warunki nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego (ufność w dobroć Boga i czynna miłość bliźniego) oraz być w stanie łaski uświęcającej i godnie przyjąć komunię św.


Koronka do Miłosierdzia Bożego

Tę koronkę podyktował Pan Jezus siostrze Faustynie w Wilnie 13-14 września 1935 roku jako modlitwę na przebłaganie i uśmierzenie gniewu Bożego. Odnawiając tę koronkę "Ojcze Przedwieczny ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa, na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata". Jednocząc się z ofiarą Jezusa, odwołuję się do tej miłości, jaką Ojciec niebieski darzy swego Syna, a w Nim wszystkich ludzi. W tej modlitwie proszę również o "miłosierdzie dla nas i całego świata" i tym samym spełniam uczynek miłosierdzia.


Godzina Miłosierdzia

W październiku 1937 roku w Krakowie, w bliżej nie opisanych przez św. Faustynę okolicznościach polecił Pan Jezus czcić godzinę swej śmierci: " Ile razy usłyszysz, jak zegar bije trzecią godzinę, zanurzaj się cała w miłosierdziu moim, uwielbiając i wysławiając je; wzywaj jego wszechmocy dla świata całego, szczególnie dla biednych grzeszników, bo w tej chwili zostało na oścież otwarte dla wszelkiej duszy". Pan Jezus dość dokładnie określił także sposoby modlitwy właściwe dla tej formy kultu Miłosierdzia Bożego: "staraj się w tej godzinie - powiedział do siostry Faustyny - odprawiać drogę krzyżową, o ile ci na to obowiązki pozwolą; a jeżeli nie możesz odprawić drogi krzyżowej, to przynajmniej wstąp na chwilę do kaplicy i uczcij moje serce, które jest pełne miłosierdzia w Najświętszym Sakramencie; a jeżeli nie możesz wstąpić do kaplicy, pogrąż się w modlitwie tam, gdzie jesteś, chociaż przez króciutką chwilę".


Szerzenie czci Miłosierdzia

Istotą kultu Miłosierdzia Bożego jest postawa chrześcijańskiej ufności względem Pana Boga i czynnej miłości wobec bliźnich. Pan Jezus żąda "zaufania od swych stworzeń i pełnienia uczynków miłosierdzia: czynem, słowem lub modlitwą. Miłosierdzie masz okazywać zawsze i wszędzie bliźnim, nie możesz się od tego usunąć ani wymówić, ani uniewinnić". Chrystus pragnie, aby jego czciciele wykonywali w ciągu dnia przynajmniej jeden akt miłości bliźniego. Szerzenie czci Miłosierdzia Bożego niekonieczne wymaga wielu słów, ale zawsze chrześcijańskiej postawy wiary, zaufania Bogu i stawania się coraz bardziej miłosiernym.

Przykład takiego apostolstwa dawała w swoim życiu św. siostra Faustyna.


Read 10143 times

15, (2) 2000 - Boże Ciało



Copyright 2003-2024 © Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri i parafia pw. NMP Matki Kościoła w Poznaniu
stat4u
Kalendarz
Czytania
Kongregacja Oratorium Św. Filipa Neri - Poznań